„Polska nową Chorwacją”. Paragony grozy Czechom niestraszne, bo okazało się, że „jest fajnie”

„Polska nową Chorwacją”. Paragony grozy Czechom niestraszne, bo okazało się, że „jest fajnie”

Molo w Sopocie
Molo w Sopocie Źródło: Shutterstock
„Polska jest nową Chorwacją” – piszą czeskie media o rosnącym zainteresowaniu Czechów wakacjami w Polsce. W tym roku wypoczynek nad Bałtykiem mogło wybrać nawet pół miliona naszych południowych sąsiadów. – Generalnie w Polsce są porządne hotele, aquaparki, tematyczne parki rozrywki, nowoczesne muzea, filharmonie. To robi na Czechach duże wrażenie. Siedzą w knajpie i opowiadają sobie, że jechali do Polski z obawami, a okazało się, że jest fajnie – mówi Pavel Trojan, dyrektor Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Pradze.

Michał Banasiak: Gdzie Pan był w tym roku na wakacjach?

Pavel Trojan: Najpierw w Neum, czyli jedynej nadmorskiej miejscowości Bośni i Hercegowiny, która ma tylko kawałeczek wybrzeża. A potem w Świnoujściu.

A więc i Adriatyk, i Bałtyk. Jak wypada porównanie?

Do Bośni jedzie się z Czech jakieś 12 godzin. Na miejscu 30 stopni każdego dnia. Popołudniem człowiek jest tak wymęczony przez słońce, że już nie chce wychodzić z pensjonatu. Bez klimatyzacji nie ma szans, żeby zasnąć. Nad polskie morze jechaliśmy z rodziną mniej więcej 6,5 godziny. Pogoda znacznie bardziej znośna. Można pospacerować, pojeździć na rowerze. Można się też kąpać, chociaż dla mojej żony – Serbki – Bałtyk jest na kąpiele na zimny. Ja z kolei mówię, że Adriatyk za ciepły.

Dla Czechów, którzy swojego morza nie mają, zawsze to właśnie Adriatyk był pierwszym wyborem na wakacje. Ale od kilku lat coraz więcej czeskich turystów widzimy nad Morzem Bałtyckim. Telewizja ČT24 podała, że w tym roku na polskie wybrzeże wybrało się ponad pół miliona Czechów.

To są jakieś szacunki, do których trudno mi się odnieść, bo pochodzą z końcówki sierpnia, gdy przecież sezon jeszcze trwał. My podsumujemy ruch turystyczny za rok 2024 około marca. Oczywiście bardzo bym chciał, żeby te pół miliona się wtedy potwierdziło. Natomiast faktem jest, że zwiększone zainteresowanie wakacjami w Polsce obserwujemy od kilku lat.

W 2022 roku to było ponad 200, a w 2023 już ponad 350 tysięcy osób.

Wzrost niemal skokowy. Z czego to wynika?

Czesi nigdy nie uważali Polski za wakacyjny kierunek. Chorwacja, Grecja, Austria czy Słowacja – tam spędzali urlop. Na Polskę patrzyli przez perspektywę lat 80. i sądzili, że nie ma tam czego szukać, że oferta wakacyjna jest uboga. Ale zebrało się kilka czynników, które zmieniły to myślenie.

Źródło: Wprost