Głuchołazy są jedną z najmocniej dotkniętych powodzią miejscowości. W wyniku intensywnych opadów deszczu już w nocy z piątku na sobotę służby zdecydowały o ewakuacji części mieszkańców. Swoje domy opuścili lokatorzy posesji kilku ulic przylegających do rzeki Biała Głuchołaska.
W sobotę wieczorem Paweł Szymkowicz, burmistrz miasta zaapelował o samoewakuację. Ze względu na bardzo wysoki poziom wody we wspomnianej rzece poprosił, by możliwie szybko mieszkańcy przenieśli się w bezpieczne miejsca.
„Gdy zawyją syreny, może być już za późno”
Jak mówił na antenie TVN24, „Biała Głuchołaska nigdy nie była tak wysoko, a wody nadal przybywa”. Podkreślił, że istnieje „realne ryzyko, że woda uszkodzi most, przeleje się przez wały”.
– Ze względu na ukształtowanie terenu, jeżeli tak się stanie, będzie mogła wrócić do swojego koryta dopiero po zalaniu Bodzanowa i Świętowa. Dlatego apeluję do wszystkich mieszkańców z terenów zagrożonych, by rozważyli udanie się możliwie szybko do rodzin, znajomych, w bezpieczne miejsce. Gdy zawyją syreny alarmowe, może być już za późno – powiedział Szymkowicz. Woda uszkodziła już wały koło Bodzanowa.
W działaniach przeciwpowodziowych pomagają żołnierze 10 Opolskiej Brygady Logistycznej. Rozpoczęli przewożenie ciężkiego sprzętu, w tym amfibii z 1 Pułku Saperów w Brzegu. Może być przydatny do ewakuacji ludzi i ich mienia.
Do Głuchołazów przyjechał także Donald Tusk. Premier powiedział, że „musimy być skoncentrowani na ewentualnie szybkiej pomocy, jeśli taka będzie potrzeba”. Zaznaczył jednocześnie, że najbardziej poszkodowani powodzianie będą mogli liczyć na pomoc od państwa. Podkreślił, że chciałby, „by to było bardzo szybkie, elastyczne, żeby ludzie nie musieli czekać, kiedy potrzebują takiej nagłej pomocy”.
twitterCzytaj też:
Tusk obiecał pomoc powodzianom. „Chcemy, żeby to było bardzo szybkie, elastyczne”Czytaj też:
Dramat w Lądku-Zdroju. Rzeka wystąpiła z koryta, „jak w 1997 roku”