Rekordowa ryba na wędce Polaka. „W dźwiganiu karpia musiał mi pomagać tata”

Rekordowa ryba na wędce Polaka. „W dźwiganiu karpia musiał mi pomagać tata”

Karp, zdjęcie ilustracyjne
Karp, zdjęcie ilustracyjne Źródło: canva.com
Kacper Stępień złowił ogromnego karpia, pobijając tym samym rekord świata. Ryba, którą wyciągnął z wody na węgierskim łowisku ważyła 47,4 kilograma.

Kacper Stępień z Międzyzdrojów rekord świata pobił w piątek rano. Złowił karpia pełnołuskiego o wadze 47,4 kilograma – to o 1,4 kilograma więcej, niż poprzednia największa ryba.

– Jestem szalenie szczęśliwy – mówił wędkarz. – Ciągle nie mogę uwierzyć, że mi się to udało – dodał. Nowy rekordzista jest z zawodu ichtiologiem. Jest również opiekunem łowiska karpiowego w zachodniopomorskich Jarosławkach.

Łowisko z rekordowymi okazami. Ale za dostęp trzeba słono zapłacić

Rekord świata Stępień pobił na węgierskim łowisku. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy ktoś łowi tam rekordową, gigantyczną rybę. W 2018 roku Michel Schoenmakers właśnie na łowisku Euro Aqua wyciągnął z wody karpia, który ważył 51,2 kilogramów i mierzył aż 112,64 centymetrów. Ten rekord jednak padł w innej kategorii – karpia lustrzenia. Nasz polski rekordzista zwyciężył w kategorii karpia pełnołuskiego.

Węgierskie łowisko jest słynne na całym świecie. Przez miłośników wędkarstwa – wręcz legendarne. Ze względu na wyjątkowo duże karpie, zamieszkujące jego wody, tylko nieliczni mogą mieć dostęp do łowiska. Co ciekawe, koszt tygodniowego pozwolenia na wędkowanie tam wynosi aż 1600 euro.

Karp po sesji zdjęciowej wrócił do wody. „To przez szacunek do ryby”

– Ten mój piątkowy rekord jest oficjalnym rekordem świata – mówił w rozmowie z Głosem Szczecińskim Kacper Stępień. – Uwieczniliśmy go na zdjęciach i filmach. A ryba była wielka, że w „pozowaniu do zdjęcia” i dźwiganiu karpia musiał mi pomagać tata. Ale oczywiście, po zrobionych zdjęciach i zważeniu ryby karp wrócił do łowiska – zaznaczył.

Jak dodał, każda złowiona ryba musi trafić z powrotem do wody. Każdy karpiarz bowiem, który traktuje łowienie ryb jako sport, wypuszcza swoje okazy. – To przez szacunek do ryby – podkreśla Kacper Stępień.

facebookCzytaj też:
Polacy uwielbiają te ryby. Nie wiedzą, jak bardzo mogą sobie zaszkodzić. Ekspert ostrzega
Czytaj też:
Wędkarski rekord, a potem zwrot akcji. Ta ryba może jeszcze urosnąć

Opracowała:
Źródło: Głos Szczeciński