Nysa walczy o utrzymanie wału. Służby robią co mogą, trwa ewakuacja

Nysa walczy o utrzymanie wału. Służby robią co mogą, trwa ewakuacja

Dynamiczna sytuacja powodziowa. Zalane ulice w Nysie
Dynamiczna sytuacja powodziowa. Zalane ulice w Nysie Źródło: PAP / Sławek Pabian
Jeszcze po północy mieszkańcy ramię w ramię układali worki z piaskiem, aby utrzymać najważniejszy dla Nysy wał. Teraz sytuacja się stabilizuje, ale walka trwa.

Niemal do pierwszej w nocy mieszkańcy Nysy pomagali służbom w utrzymaniu wału przeciwpowodziowego, który może powstrzymać rzekę Nysę Kłodzką przed pełnym zalaniem miasta. – Mamy nadzieję, że Nysa uratuje się przed zalaniem. To najważniejsza noc w XXI-wiecznej historii miasta – mówił w środku nocy w rozmowie z RMF FM burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Mieszkańcy Nysy ramie w ramię umacniali wał

W umacnianie wału zaangażowało się około dwóch tysięcy mieszkańców. – Wszyscy ładowali worki z piaskiem, powstał łańcuch ludzi, którzy podawali je sobie z ręki do ręki – relacjonował samorządowiec. Przed godziną pierwszą w nocy do akcji weszły śmigłowce, a mieszkańcy zostali wezwani do wycofania się w bezpieczną strefę.

Nad ranem w wale pojawiła się druga wyrwa, którą udało się załatać. – Myślę, że idzie to w dobrym kierunku. Cały czas jest zagrożenie dla mieszkańców Nysy. Najgorszy byłby dla nas zwiększony zrzut wody, ale wierzymy w to, że nie zostanie zwiększony i jezioro pomieści wodę. Dlatego teraz umacniamy w drugim miejscu przerwany wał – informował przed godziną szóstą Dariusz Pryga z nyskiej straży pożarnej.

Wiceminister uspokaja: Jesteśmy dobrej myśli

O sytuację w Nysie zapytany został Czesław Mroczek, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. – Tam była olbrzymia praca zarówno służb i śmigłowców, jak i mieszkańców oraz władz samorządowych, które organizowały tę pracę. Teraz jest stabilnie. Ciągle sytuacja jest trudna, ale te wyrwy są uzupełniane i jesteśmy dobrej myśli – mówił polityk.

Wiceszef resortu podkreślił, że główna walka w Nysie dotyczyła terenów rekreacyjnych, przez co ewakuacja na większą skalę nie była do tej pory konieczna. – Mamy do czynienia z zalaniem terenów rekreacyjnych, więc wezwanie do ewakuacji dotyczyło około kilkaset osób. Działania są w trakcie, ale na razie ze względu na to, że zalane są te tereny, zagrożenia pełną ewakuacją nie ma – wytłumaczył.

Czytaj też:
Tragedia w Nysie. Nie żyje znany chirurg. Ciało znaleziono na zalanej ulicy
Czytaj też:
Posłanka PiS o dramatycznej sytuacji na Opolszczyźnie. „To był potwór”

Źródło: RMF FM