Do zrzutu doszło w nocy z poniedziałku na wtorek i według uzyskanych informacji ma on trwać do godz. 9 w środę. Spółka Tauron pozbywa się wody ze zbiornika Mietków, by nie doszło w nim do przesiąkania. Problem w tym, że koncern nie skonsultował tego działania z Wodami Polskimi. O sprawie dyskutowano podczas wtorkowego (17.09) spotkania sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
Powódź w Polsce. Tauron dokonał zrzutu wody
Jak poinformowała prezeska Kopczyńska, niezbędne jest zbadanie sprawy.
– Jeśli zbiornik bardzo długo ma w sobie wodę, może dojść do przesiąków. On jest typem zbiornika ziemnego, ta ziemia nasiąka i może zacząć puszczać. W związku z tym pilnie potrzebujemy wojsko do sprawdzenia, co tam się dzieje – mówiła na sztabie kryzysowym Kopczyńska, którą cytuje TVP Info. Wyjaśniła przy tym, że do tej pory z akwenu spuszczano 40 m sześc. wody na sekundę. W nocy zwiększono zrzut o połowę, do 60 m sześc. wody na sek.
Jest zagrożenie powodzią dla Wrocławia
Nieprzewidziany zrzut wody sprawił, że zalaniem zagrożone jest wrocławskie osiedle Marszowice.
- Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice. Zadziałaliśmy wczoraj wieczorem. Ponad 100 żołnierzy pojechało układać worki na wałach. (...) Układanie worków jest utrudnione. Nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna ewakuacja – powiedziała Kopczyńska, której słowa przytacza portal Bankier.
Do informacji udzielonych przez szefową Wód Polskich odniósł się podczas spotkania sztabu premier Donald Tusk.
– Ta informacja, którą od pani otrzymaliśmy, o tym zrzucie wody, braku informacji i kooperacji, jest szokująca, powiem szczerze – stwierdził Tusk.
– Bardzo prosiłbym o informację: jak wygląda podległość w tej kwestii w kontekście prawa, działania na zbiornikach, które są w dyspozycji Tauronu: czy oni są zobowiązani w tej chwili wykonywać nasze polecenia. (...) Ja jestem gotów użyć wszystkich dostępnych metod, by dyscyplinować firmy, teoretycznie niezależne, ale w tej sytuacji muszą być absolutnie podporządkowane – mówił premier.
Brak przepływu informacji?
Prezeska Wód Polskich wyjaśniła, że kontaktowała się już w nocy z prezesem Tauronu. Ten poinformował, że informację o zrzucie wody przekazano do centrów kryzysowych w Świdnicy i Wałbrzychu, co ta pierwsza będzie sprawdzać. Dodała też, że Wody Polskie nie były wymienione jako adresat podobnych komunikatów.
Jak przekazał portal Interia, spółka Tauron, zarządzająca Elektrownią Wodną Lubachów, miała jednak z wyprzedzeniem informować Wody Polskie o możliwym przelaniu zbiornika przy swoim obiekcie i powinna zdaniem Wód Polskich zrobić to telefonicznie, tymczasem ograniczyła się jedynie do wysłania maila informującego o groźbie przelania się wody ze zbiornika.
Biuro prasowe Tauronu poinformowało portal Interia, że właśnie w niedzielę doszło do przelania wody przez tamę elektrowni wodnej Lubachów.
„Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września” – poinformowała spółka redakcję.
Czytaj też:
Odszkodowanie od powodzi. Ubezpieczyciele skracają proceduryCzytaj też:
Szabrownicy okradli zalaną stację paliw. Rząd zapowiada radykalne środki