Do zdarzenia, które mogło okazać się tragiczne w skutkach, doszło w poniedziałek. Dwójka Polaków podróżujących tuż za czeską granicą wjechało samochodem do rwącej rzeki Vidnavki w miejscowości Kobyla nad Vidnavkou w pobliżu miasta Vidnava w Czechach.
Na ratunek dwójce Polaków przybyła czeska straż pożarna, która będąc w pobliżu zauważyła tonący samochód i wyciągnęła z niego obie osoby. W sieci pojawiło się nagranie ukazujące heroiczną akcję. „Błyskawiczna interwencja strażaków uratowała im życie” – podpisano.
W komentarzach pod wpisem z nagraniem z akcji nie zabrakło komentarzy chwalących akcję ratowniczą. „Nierealne, wszyscy święci musieli ich wspierać. I oczywiście świetna robota, strażacy” – pisze po czesku jedna z komentujących. Pojawiły się i komentarze z Polski. „Dziękujemy. Dekuji” – napisał pod nagraniem Polak.
Czechy walczą ze skutkami wielkiej wody
Czesi, tak samo jak Polacy, walczą właśnie z ogromnymi powodziami, które rujnują miejscowość za miejscowością. Już teraz ze strony naszych południowych sąsiadów docierają informacje o trzech ofiarach śmiertelnych, a kolejne siedem osób jest poszukiwanych.
Czeski rząd zdecydował się, aby na północ kraju wysłać dwa tysiące żołnierzy, którzy pomagają w usuwaniu skutków powodzi. Przykładowo w Opawie wojskowi sprzątają zalane przedszkola, a w Ołomuńcu rozdysponowują pomoc humanitarną.
Nadal bez prądu pozostają poszczególne miejscowości, m.in. Bogumina, w której woda zalała stację elektroenergetyczną. Bez dostępu do ciepłej wody jest również ponad dwieście tysięcy mieszkańców Ostrawy.
Nieprzejezdnych jest pięć odcinków dróg krajowych na północy kraju oraz prowadząca do granicy z Polską autostrada D1. Zniszczonych zostało także wiele innych dróg i mostów.
Czytaj też:
Tak naprawdę wygląda dramat powodzian. „Miałem wrażenie, jakbym oglądał film”Czytaj też:
Szef BBN o powodzi. „Ludzie są wściekli i mają do tego prawo”