Informacje o tym, że pracownicy Holiday Park & Resort Uzdrowisko Cieplice Zdrój mieli specjalnie zniszczyć wały przeciwpowodziowe, aby nie doszło do zalania ośrodka, pojawiły się już w niedzielę. Mieszkańcy udostępnili w mediach społecznościowych nagrania pracy koparki, które mają tego dowodzić.
Niewiele później prokuratura w Jeleniej Górze poinformowała, że w sprawie wszczęte zostało śledztwo. – Ze względu na rangę sprawy śledztwo zostało przekazane prokuraturze okręgowej. Zabezpieczane są nagrania, przesłuchujemy świadków, aby ustalić faktyczny przebieg tego zdarzenia – przekazała „Faktowi” prok. Ewa Węglarowicz-Markowska, rzeczniczka jeleniogórskiej prokuratury.
Po dwóch dniach od zdarzenia prokuratura przekazała „Faktowi” pierwsze ustalenia, z których wynika, że doszło do przerwania wałów przeciwpowodziowych poprzez wykopanie przepustu przez koparkę, aby przekierować wodę z terenów ośrodka wypoczynkowego na okoliczne ulice. – W wyniku tego doszło do zalań okolicznych ulic i domów – poinformowała rzeczniczka.
Milioner, który miał przerwać wały przeciwpowodziowe, wydał oświadczenie
Redakcja „Faktu” poprosiła o komentarz spółkę, która jest właścicielem ośrodka. W jej imieniu odpisał osobiście jej szef, milioner Piotr Śledź. Od samego początku podkreślił, że „spółka jednoznacznie i kategorycznie zaprzecza wszelkim zarzutom dotyczącym rzekomego uszkadzania wałów przeciwpowodziowych”.
„Zarówno na terenie ośrodka Cieplice Holiday Park, jak i w jego bezpośrednim otoczeniu nie ma żadnych wałów przeciwpowodziowych ani też żadnych innych obiektów, które pełnią funkcję zabezpieczenia przeciwpowodziowego” – napisał właściciel ośrodka.
Piotr Śledź przekazał, że w związku z częściowym podtopieniem ośrodka przez ulewne deszcze podjęte zostały „działania mające na celu zminimalizowanie strat”, a w szczególności „zminimalizowanie zniszczeń w infrastrukturze ośrodka”. To właśnie w tym celu wykonywano prace przy użyciu koparki.
„Prace zostały wykonane w dwóch miejscach. W pierwszej kolejności dokonania obsypania ziemią terenu wokół budynków znajdujących się na terenie ośrodka – zamiast obłożenia ich workami z piaskiem, którymi spółka nie dysponowała. Miało to na celu ochronę budynków przed zalaniem” – przekazał „Faktowi” milioner.
Zdaniem właściciela ośrodka na nagraniu widoczne są rury systemu ciepłowniczego biegnące i linia kolejowa. Nie wykonano zaś żadnych prac, które ingerowałyby w kształt rzeźby terenu. „Żaden taki przekop nie został wykonany w czasie, od kiedy spółka jest właścicielem ośrodka” – oświadczył Piotr Śledź.
Milioner podkreślił, że „naturalnym i zrozumiałym, że prokuratura wszczęła postępowanie w celu zbadania okoliczności sprawy i jej pełnego wyjaśnienia”. Dodał jednak, że w aktualnej sytuacji „nietrudno jest o porywczość relacji wydarzenia”, a „formułowaniem oskarżeń o egoistyczne i bezprawne działanie łatwo jest zszargać czyjąś reputację i zniszczyć dobre imię”.
Czytaj też:
Młody działacz PiS zasugerował, że rząd celowo wywołał powódź. Fakty są brutalneCzytaj też:
Bosak o działaniach podczas powodzi: Dywersja. Chce powołania komisji śledczej