Premier poinformował o swojej decyzji za pośrednictwem portalu X (dawniej Twitter). Napisał, że doszło do zmiany dowodzenia w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju, a „do obu gmin docierają kolejne oddziały wojska. W samym Stroniu jest ich już ponad 600”.
Mieszkańcy obu miast narzekali na złe zarządzanie kryzysowe. Jedna z mieszkanek Stronia Śląskiego apelowała o wsparcie na antenie TVN24. Mówiła, że służby ratunkowe nie wiedzą co robić. Zwróciła się o pomoc bezpośrednio do Donalda Tuska.
Włodarze nie sprostali. Internauci bezlitośni
Głos powodzianki nie był pojedynczym głosem. Na działania kryzysowe narzekali także użytkownicy mediów społecznościowych. Jak napisała jedna z internautek pod wpisem Dariusza Chromca, burmistrza Stronia Śląskiego „Pan nie bierze pieniędzy za życzenia spokojnej nocy, lecz pan bierze pieniądze za działania i podejmowanie decyzji, które pan przespał”.
„Stracił pan zaufanie moje, moje rodziny i podejrzewam całej rzeszy ludzi”, „ludzie nie mają w Stroniu Śląskim co jeść, nie mają kontaktu z rodziną, nie wiedzieli gdzie się ewakuować, nie wiedzieli właściwie nic, o Starym i Nowym Gierałtowie zapomnieliście i o Bielicach też”, „Panu już podziękujemy!!!! Gdzie Pan był cały czas?” – to tylko kilka z wpisów niezadowolonych internautów.
Szef rządu już wcześniej prosił o większe zaangażowanie samorządowców. Podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu mówił, że „ludzie mają poczucie, że są osamotnieni (...) i nie mają poczucia, żeby policja chroniła te miejsca (z których byli ewakuowani) – stwierdził po wizycie w Kłodzku.
Czytaj też:
Bystrzyca wylała się z koryta, działki pod wodą. „Zamknęliśmy wrota”Czytaj też:
Prokuratura bada, czy specjalnie przerwano wały. Milioner wydał oświadczenie