Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja we Wrocławiu. „Niespotykane normalnie ilości wody”

Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja we Wrocławiu. „Niespotykane normalnie ilości wody”

Dodano: 
Tak Wrocław walczy z falą powodziową
Tak Wrocław walczy z falą powodziową Źródło: WPROST.pl / Maciej Piasecki
W ostatnich dniach oczy całej Polski były zwrócone na Wrocław. Sprawdziliśmy, jak obecnie wygląda sytuacja powodziowa w stolicy Dolnego Śląska.

Południowo-zachodnia Polska zmaga się ze skutkami tragicznej powodzi. Wiele miast m.in. Głuchołazy, Kłodzko czy Lądek Zdrój zostało doszczętnie zniszczonych. Według wstępnych wyliczeń lokalnych władz straty sięgają milionów złotych a pełna odbudowa może potrwać nawet kilka lat.

W ostatnich dniach oczy niemal całej Polski były zwrócone na Wrocław. Do mediów trafiały obrazki mieszkańców, którzy ramię w ramię ze służbami przez dzień i noc układali worki z piaskiem, aby zabezpieczyć miasto przed zalaniem. Na chwilę obecną wydaje się, że sytuacja jest opanowana. Minionej nocy do Wrocławia dotarła fala kulminacyjna.

Galeria:
Wrocław walczy z falą kulminacyjną. Oto najnowsze zdjęcia

Powódź w Polsce. Sutryk o aktualnej sytuacji we Wrocławiu

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że miejski system wytrzymał główną falę powodziową. – W kolejnych dniach przez Wrocław przepłyną niespotykane normalnie ilości wody. W takich sytuacjach mogą zdarzać się przesiąki, podejścia wód gruntowych itp. Woda pojawiająca się m.in. w parkach, na trawnikach czy placach zabaw czy na terenach ogródków działkowych nie jest problemem, który w tej chwili można rozwiązać – tłumaczył samorządowiec.

– Główne siły i środki skoncentrowane są na utrzymaniu ciągłości i stabilności głównego systemu wałów i śluz, drobne wycieki niezagrażające bezpieczeństwu mieszkańców i samego miasta, nie stanowią w tym momencie priorytetu służb. Czas na ich uprzątnięcie przyjdzie po opuszczeniu przestrzeni miejskiej przez falę – dodał.

Tak Wrocław walczył z falą kulminacyjną

Dziennikarz Wprost.pl Maciej Piasecki, który na co dzień mieszka we Wrocławiu, odwiedził osiedle Stabłowice. Ogromne zagrożenie dla tutejszych mieszkańców stanowiła rzeka Bystrzyca, którą płynęły masy wody wypuszczane z przepełnionego Zalewu Mietkowskiego. W Marszowicach właśnie ta rzeka wylała z koryta, zalewając pobliskie ogródki działkowe oraz wjazd na osiedla.

W Marszowicach i Stabłowicach sytuacja była zdecydowanie najgorsza. Z pewnością obecnie jest znacznie lepiej, jednak nadal jest napięcie, czy wały wytrzymają napływ wody – opowiadał nasz reporter. – Aktualnie są sygnały, że poziom Odry się lekko podnosi, jednak wydaje się, że nie ma zagrożenia, że woda wleje się do miasta. Nie wiemy jednak, co wydarzy się w następnych godzinach, czy np. nie będzie miała miejsca cofka, która przed laty doprowadziła do ogromnych zniszczeń w mieście – tłumaczył.

Ogromną rolę w obronie Stabłowic odegrali mieszkańcy. To dzięki ich niezwykłej determinacji i włączaniu się w prace przy budowie wałów przeciwpowodziowych udało się tak szybko zbudować wały. Według nieoficjalnych doniesień, na początku to właśnie mieszkańcy sami organizowali prace pomocowe a dopiero później do akcji wkroczyły służby miejskie oraz wojsko. Służby miały się bowiem zajmować przede wszystkich ochroną Marszowic.

Złudne słońce nad Wrocławiem

Ze spokojem do tego, co się dzieje w mieście, podchodzi jedna z wrocławskich strażniczek miejskich. Kobieta powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Wprost.pl, że woda powoli opada, a ładna, słoneczna pogoda pomaga w opanowaniu sytuacji. Na nagraniu widać, jak między godziną 12 a 13:20 woda powoli się przesuwała.

Maciej Piasecki zwrócił uwagę na fakt, że obecna ciepła aura nieco przypomina sytuację z 1997 roku, kiedy to we Wrocławiu doszło do ogromnej powodzi. – Wówczas też świeciło słońce. Ta ładna pogoda może być nieco złudna, ponieważ nie ma ona wpływu na poziom aktualnej fali, która przepływa przez miasto – podkreślił.

Na nagraniach widać, że fala wody płynie bardzo szybko a siła żywiołu jest ogromna. – Spływ jest spory, ale zdecydowanie pozytywne jest to, że nie ma już problemów z Mietkowem, a sytuacja pod kątem zrzutów wody się ustabilizowała – podkreślił dziennikarz Wprost.pl.

Czytaj też:
Pojechaliśmy do wsi między Głuchołazami a Nysą. Mieszkańcy po powodzi „zdani na siebie”
Czytaj też:
Straszył wysadzeniem wałów. Tusk o zatrzymaniu „przebierańca” przez ABW