Pędząc w środku nocy z soboty na niedzielę przez warszawską Trasę Łazienkowską 26-letni Łukasz Ż. uderzyć miał w jadący przed nim samochód, którym podróżowało małżeństwo z dwójką dzieci. Ojciec zginął na miejscu. Matka i dzieci – czteroletni synek i ośmioletnia córeczka – trafili w ciężkim stanie do szpitala.
Kiedy na miejsce przyjechały służby, Łukasza Ż. już nie było. Jadąca z nim czwórka znajomych nie dość, że utrudniała udzielenie pomocy ofiarom, to jeszcze ukrywała, kto prowadził pojazd. Za mężczyzną wystawiono list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Zatrzymano go w czwartek w Niemczech.
Szokujące słowa byłej dziewczyny Łukasza Ż.: Przez niego boję się wsiadać do auta i prawdopodobnie ten strach zostanie ze mną do końca mojego życia
Dziennikarka TVP Info dotarła do byłej dziewczyny mężczyzny podejrzanego o spowodowanie makabrycznego wypadku, która spotykała się z nim kilka lat temu. Wówczas ojciec Łukasza Ż. przebywać miał w zakładzie karnym, a matka pracować miała w Żabce na warszawskich Bielanach. – Kiedyś był dobrym chłopakiem, przecudownym, miał wielkie serce – mówiła dziennikarce kobieta.
– Poznaliśmy się przez znajomych, wpadłam po uszy. Ale myśleliśmy w dwóch różnych kierunkach, dlatego nasze drogi się rozeszły. Byliśmy wtedy też bardzo młodzi. Nie mam pojęcia, w którym momencie życia się pogubił. Prawdopodobnie wpływ miało środowisko, w którym dorastał – oceniła.
Od kiedy kobieta rozstała się z Łukaszem Ż., nie mieli żadnego kontaktu. Związek spowodował jednak nieodwracalne szkody. – Ogólnie Łukasz powodował dużo wypadków. Przez niego boję się wsiadać do auta i prawdopodobnie ten strach zostanie ze mną do końca mojego życia. Byliśmy razem rok. I też mieliśmy wypadek, przez co mam traumę. To było bardzo dawno temu i na szczęście nic nikomu się nie stało. Ale strach pozostał – wyznała dziennikarce.
Czytaj też:
Łukasza Ż. dobrze znano na Bielanach. Częste imprezy, krzyki, awantury i wizyty policjiCzytaj też:
Sebastian M. ze „złotą wizą” w ZEA? Nowe doniesienia w sprawie