Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w poniedziałkowy poranek stan alarmowy został przekroczony na 25 stacjach hydrologicznych, a stan ostrzegawczy na 18 stacjach. Największy wzrost w ciągu ostatnich 12 godzin nastąpił w Nietkowie.
Tak będzie przepływać fala kulminacyjna
Fala kulminacyjna opuściła już Głogów, do którego dotarła w niedzielę popołudniu. Od północy z niedzieli na poniedziałek do godziny 17 przepływać będzie ona przez Nową Sól, gdzie stan alarmowy przekroczony ma być według prognoz o 210-220 centymetrów.
Dalej, jeszcze w poniedziałek około godziny 20 fala kulminacyjna dotrzeć ma do Cigacic. Tam stan alarmowy przekroczony ma być o 245-255 centymetrów, a taki stan utrzymać ma się do godziny 20 następnego dnia.
Od godziny 2 w nocy z poniedziałku na wtorek do godziny 2 z worku na środę fala kulminacyjna przepływać ma przez Nietków, w którym stan alarmowy przekroczony będzie o 235-255 centymetrów.
Również we wtorek fala kulminacyjna dopłynąć ma do Połęcka, w którym utrzymać ma się ona do piątku. Stan alarmowy przekroczony ma być o 180-210 centymetrów. W tych samych dniach fala kulminacyjna pojawi się w Białej Górze, w której stan alarmowy przekroczony będzie o 80-110 centymetrów.
IMGW utrzymuje swoje prognozy
Podane w poniedziałek rano przez IMGW dane pokrywają się z poprzednimi prognozami instytutu, które opublikowane zostały w nocy z niedzieli na poniedziałek. Pisano wówczas: „Kulminacja fali powodziowej będzie się przemieszczała w dół Odry, zaznaczając się dziś w nocy (około północy) w Nowej Soli na wysokości 660-670 cm (stan alarmowy to 450 cm, a dotychczasowe maksimum z 1997 r. to 681 cm)”.
I dalej: „Na kolejnych stacjach hydrologicznych od Cigacic do Połęcka stany wody będą wzrastały powyżej stanów alarmowych, a w Białej Górze powyżej stanu ostrzegawczego. W Cigacicach kulminacja wezbrania przewidywana jest na poniedziałek wieczorem (645-655 cm), w Nietkowie w nocy z poniedziałku na wtorek (635-355 cm), a w Połecku w środę nad ranem (530-560 cm”).
Czytaj też:
Polacy wskazali kilku winowajców. To ich zdaniem doprowadziło do powodziCzytaj też:
Turyści nie muszą się bać. Podróż do tych miejsc po powodzi jest bezpieczna