W nocy z 14 na 15 września, na wysokości Torwaru w Warszawie, doszło do wypadku o wstrząsającym przebiegu. Auto z ogromną prędkością wpadło w tył pojazdu, który następnie rozbił się o barierki energochłonne. W pojeździe tym znajdował się 37-letni ojciec dwójki małych dzieci, który nie przeżył. Do szpitala trafiła jego żona, a także pociechy w wieku 4 i 8 lat.
Prawdopodobny sprawca wypadku – Łukasz Ż. – który feralnego dnia miał kierować samochodem ze stopą twardo wciśniętą w podłogę – po wszystkim miał zbiec z miejsca zdarzenia, a wcześniej nie udzielić nikomu pomocy – nawet swojej 20-letniej partnerce, która ma dziś złamane kości policzkowe, wybite zęby, stłuczoną czaszkę i zerwany rdzeń kręgowy. Niedawno wybudziła się ze śpiączki farmakologicznej.
Rapował, że „ma w głowie terror”
Jak się okazuje, 26-latek próbował swoich sił w rapie. Internauci, a także dziennikarze dotarli do nagrania, umieszczonego na platformie YouTube w połowie maja 2020 roku. O czym jest utwór napisany przez Łukasza Ż?
„Trzy koła lekką ręką, tyle w sobotę pękło. Mam w głowie terror i w życiu error” – rapuje 26-latek. W dalszej części tekst mówi o sytuacji pandemicznej. „J**** covidy i korony, sześćdziesiątki [osoby składające obciążające zeznania na współodpowiedzialnych popełnienia przestępstwa – red.], farmazony. Ty masz honor poplamiony, ja potencjał nieskończony” – krzyczy do mikrofonu 26-latek.
Samo w sobie nagranie także wywołuje niepokojące wrażenie. Na wideo widzimy kobietę w samej bieliźnie, tańczącą pole dance, a na środku znajduje się zdjęcie 26-latka, który ma zakrwawioną twarz (lub poplamioną farbą czy ketchupem).
Była dziewczyna Łukasza Ż.: Powodował dużo wypadków
Jaki jest naprawdę podejrzany o spowodowanie wypadku młody mężczyzna? Niedawno jedna z dziennikarek Telewizji Polskiej dotarła do jego byłej dziewczyny, która zgodziła się powiedzieć o nim parę słów.
– Ogólnie (...) powodował dużo wypadków. Przez niego boję się wsiadać do auta i prawdopodobnie ten strach zostanie ze mną do końca mojego życia. Byliśmy razem rok. I też mieliśmy wypadek, przez co mam traumę. To było bardzo dawno temu i na szczęście nic nikomu się nie stało. Ale strach pozostał – podkreśla młoda kobieta.
26-latek został zatrzymany kilka dni temu na terenie Niemiec. Mimo faktu, iż wdrożona została procedura związana z europejskim nakazem aresztowania, cały proces potrwać ma – zgodnie z informacjami uzyskanymi przez dziennik „Fakt” od śledczych – co najmniej dwa miesiące.
Czytaj też:
To Łukasz Ż. powiedział po wypadku. Wstrząsająca relacja matki jego dziewczynyCzytaj też:
Łukasza Ż. nie zatrzymano w niemieckim szpitalu. Na jaw wyszły nowe fakty