– W całym 2024 roku mamy już do czynienia z 26 tysiącami prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, co jest równoważne z wynikiem całego roku 2023, a przecież do końca tego roku pozostało jeszcze ponad trzy miesiące – powiedział szef MON. – Ten rok jest dużo trudniejszy, napór na granicę i agresywność grup, które wyspecjalizowały się w atakowaniu żołnierzy i funkcjonariuszy, są większe niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.
Polska granica z Białorusią. Kosiniak-Kamysz o większej liczbie incydentów
Kosiniak-Kamysz przyznał również, że polskie służby regularnie zatrzymują przemytników ludzi.
– Trwa proces wyłapywania osób pomagających przemytnikom. Zatrzymano 492 osoby, wobec wielu z nich zastosowano areszt tymczasowy – mówił wicepremier.
We wcześniejszych wypowiedziach Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na wzrost agresji ze strony grup próbujących przedostać się przez granicę, które atakują polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, używając niebezpiecznych narzędzi, takich jak stalowe pręty czy ołowiane kulki.
Minister podkreślił, że w tym kontekście kluczowa była decyzja o wprowadzeniu strefy buforowej, która spotkała się z dużym poparciem społecznym. Strefa ta pozwoliła na lepsze zabezpieczenie granicy i skuteczniejsze interwencje służb.
Prowokacje ze strony Białorusi?
Ministerstwo Obrony Narodowej monitoruje również incydenty związane z aktywnością na granicy, w tym przypadek rannej migrantki, który obecnie jest badany pod kątem możliwej prowokacji ze strony Białorusi.
Do zdarzenia doszło 19 czerwca, a ofiarą miała być Iranka, która po wschodniej stronie zapory została nagle, bez ostrzeżenia, postrzelona w oko.
Obecna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest postrzegana jako część szerszego kryzysu bezpieczeństwa, obejmującego nie tylko Polskę, ale także inne kraje regionu, takie jak Litwa, Łotwa i Estonia.
Czytaj też:
Kolejne incydenty na granicy z Białorusią. Akty agresji wobec polskich patroliCzytaj też:
Bayraktary na polskim niebie. Wojsko wyjaśnia powody