Nie cichnie sprawa dramatycznego wypadku, do którego doszło na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. W auto rodziny z dwójką dzieci wjechał z impetem kierowca volkswagena Łukasz Ż. W wyniku zdarzenia zginał 37-letni mężczyzna. Jego żona i dzieci zostali poważnie ranni i trafili do szpitala.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Ż. w rękach policji
W wypadku ucierpiała także 22-letnia Paulina, partnerka kierowcy. Mężczyzna w ogóle się tym nie przejął. Nie tylko nie udzielił pomocy nikomu z poszkodowanych, ale miał wręcz odganiać tych, którzy próbowali pomóc. Łukasz Ż. uciekł za granicę. Wydano za nim list gończy, wdrożono też procedurę ENA.
Ostatecznie został zatrzymany w Niemczech. Mężczyzna był już wcześniej wielokrotnie karany. W ręce policji wpadli również jego trzej koledzy, którym postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy i utrudniania postępowania karnego. Policja zatrzymała również Kamila K. i Aleksandra G., którzy wraz z Łukaszem Ż. i jego znajomymi wspólnie pili alkohol.
Warszawa. Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Rekonstrukcja
Eksperci postanowili zrekonstruować tragiczny wypadek. – Główną przyczyną zdarzenia była oczywiście nadmierna prędkość, z jaką poruszał się volkswagen. Ta okoliczność skutkowała znacznym ograniczeniem możliwości panowania nad pojazdem przez kierującego volkswagenem, szczególnie biorąc pod uwagę łuk drogi oraz ograniczoną przyczepność mokrej lub wilgotnej nawierzchni – komentowali inż. Rafał Bielnik i mgr inż. Jakub Curyło.
Według specjalistów Łukasz Ż. mógł jechać z prędkością nawet 160 km/h. – Kierujący volkswagenem uciekł z miejsca wypadku, co mogło wskazywać, iż znajdował się pod wpływem alkoholu lub środków psychoaktywnych. Nawet jeżeli kierujący był trzeźwy w trakcie wypadku, to prowadzenie pojazdu z prędkością ponad 150km/h w mieście wskazywała na brak wyobraźni lub też celowe ignorowanie przepisów – ocenili eksperci.
Czytaj też:
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Bliscy zmarłego mają prośbęCzytaj też:
Kto pomógł w zatrzymaniu Łukasza Ż.? Na jaw wychodzą nowe okoliczności