Mężczyzna, którego strażnicy miejscy zastali przy Dworcu Centralnym nie oddychał. Leżał na prawym boku i nie można było nawiązać z nim żadnego kontaktu, nie reagował również na bodźce.
Do interwencji doszło około godziny 22:30 w sobotę.
– Po chwili stwierdziliśmy, że mężczyzna nie oddycha i zaczyna sinieć na twarzy – opisywał sytuację młodszy inspektor Mariusz Kałuski, cytowany w komunikacie prasowym. – Natychmiast przystąpiliśmy do resuscytacji i pilnie wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Na miejsce, przybył też ze wsparciem inny patrol straży miejskiej. Pomocy udzieli dodatkowo przebywający na terenie dworca lekarz i ratownicy. Gdy na miejsce przybyła karetka, akcję ratowniczą przejęli medycy. Po kilku minutach udało się przywrócić funkcje życiowe mężczyzny. Zgodnie z decyzją ratowników, odratowany został przewieziony do szpitala przy Lindleya – relacjonował strażnik miejski.
Strażnicy uratowali w ostatnim czasie niejedno życie
Do podobnej sytuacji doszło pod koniec września na Dworcu Zachodnim.
I tam musieli interweniować strażnicy. Mundurowi uratowali życie 70-letniej kobiety z Ukrainy, która straciła przytomność i przestała oddychać. Na Dworcu Zachodnim czekała na autobus do Kijowa. Dzięki podjętej przez strażników resuscytacji ratownicy z pogotowia zdołali przywrócić jej funkcje życiowe. – Gdy dobiegliśmy na miejsce około 70-letnia kobieta leżała na boku na ławce. Niezwłocznie skontrolowałem jej funkcje życiowe i stwierdziłem, że nie oddycha. Rozpocząłem resuscytację, a kolega z patrolu wezwał pogotowie ratunkowe – powiedział starszy inspektor Mariusz Wiśniewski z III Oddziału Terenowego, z patrolu który realizował akcję ratowniczą.
Kilkuminutowa resuscytacja trwała aż do przyjazdu ratowników medycznych. Wspólnie z nimi, strażnicy przełożyli kobietę na nosze i wnieśli do karetki, gdzie podłączono ją do defibrylatora AED. Kilka minut później serce kobiety ponownie zaczęło bić, funkcje życiowe powróciły, a ona bezpiecznie trafiła do szpitala.
W stołecznej straży miejskiej blisko 90 funkcjonariuszy posiada uprawnienia ratownika pierwszej pomocy lub ratownika medycznego. Pamiętajmy, że leżącą na ulicy osobą należy bezwzględnie się zainteresować i powiadomić stosowne służby.
Czytaj też:
Śmierć 17-letniego Rafała w Warszawie. Prokuratura podała nowe informacjeCzytaj też:
Warszawiacy usłyszą długi, 3-minutowy sygnał alarmowy. „Nie chcemy wywołać paniki”