Sprawa alkotubek, które pojawiły się na półkach polskich sklepów, budzi ogromne kontrowersje i trafiła właśnie pod lupę prokuratury. Stało się tak, za sprawą zdarzenia, w którym starsza kobieta, myląc alkotubkę z musem owocowym, kupiła ją z zamiarem podania swojej 16-miesięcznej wnuczce.
„Według zgłoszenia, które napłynęło do BOPD, wczoraj doszło do sytuacji, w której starsza kobieta kupiła alkotubkę do złudzenia przypominającą mus owocowy dla swojej 16-miesięcznej wnuczki. Dziecko mogło nawet stracić życie, gdyby wypiło taką ilość wysokoprocentowego likieru” – informuje Biuro Obrony Praw Dziecka w mediach społecznościowych, dodając, że zgłosiła sprawę do prokuratury, domagając się wyjaśnienia, czy nie doszło do złamania przepisów Kodeksu karnego.
„W związku z ujawnieniem informacji o sytuacjach, w których w wyniku pomyłki doszło do zakupu tzw. 'alkotubek' w celu podania ich dziecku, Biuro Obrony Praw Dziecka złożyło do Prokuratury Krajowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” – można przeczytać w dalszej części wpisu opublikowanego przez BOPD.
Biuro Obrony Praw Dziecka zwróciło uwagę na ogromne ryzyko, jakie niesie za sobą sprzedaż produktów, które łatwo pomylić z artykułami dla dzieci.
„Naszym zdaniem organy ścigania powinny zbadać, czy producent i osoby, które wyraziły zgodę na wprowadzenie tego produktu na rynek, nie dopuściły się naruszenia Kodeksu karnego przez złamanie artykułu 165 kk, który mówi o sprowadzeniu stanu powszechnego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób” – wyjaśnia organizacja.
Alkotubki zamiast musów?
Alkotubki to wprowadzone do obrotu saszetki z napojami alkoholowymi, zawierające trunki o mocy od kilkunastu do nawet 40%, od likierów i koktajli, począwszy po czystą wódkę. Tubki łudząco przypominają owocowe przekąski dla dzieci, popularne w sklepach spożywczych. To podobieństwo zaniepokoiło rodziców i organizacje broniące praw dzieci, które zwracają uwagę na to, jak łatwo może dojść do tragicznego w skutkach wypadku.
„To próba przyciągnięcia młodzieży do alkoholu, poprzez oferowanie go w opakowaniach kojarzonych z dzieciństwem” – pisali internauci.
Głos w sprawie zabrali też politycy. „Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie, to ZŁO w czystej postaci” (pisownia oryginalna – red.) – stwierdził Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd skupi się na znalezieniu skutecznych metod przeciwdziałania sprzedaży alkoholu w saszetkach. Tusk zobowiązał urzędników do szybkiego działania, by przygotować odpowiednie regulacje prawne w tej sprawie.
Jak już informowaliśmy, Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zapowiedział, że nowe przepisy zostaną poddane konsultacjom, aby uniknąć potencjalnych luk prawnych, które mogłyby być wykorzystywane przez producentów w przyszłości.
Producent alkotubek oskarża konkurencję
„Nie wykluczamy, że burzę rozpętała konkurencja, która się nas boi. Nie jesteśmy winni, nikt nie brał pod uwagę, że to produkt dla dzieci. Broń Boże, jaki produkt dla dzieci? Nie łamiemy prawa, a zrobiono na nas nagonkę, co jest nieuczciwe” – napisał zarząd spółki OLV S.A. w mailu wysłanym do redakcji money.pl.
OLV dodaje też, że „opakowania mają wyraźne i duże oznakowania, na froncie widnieje wyraźna informacja o zawartości procentowej alkoholu w produkcie. Różnią się kolorystyką i wzornictwem, mają znaki akcyzy, sprzedawane są ze specjalnie i wyraźnie oznakowanych stoisk, spełniają wszystkie inne wymogi ustawy”.
Mimo oświadczenia firma poinformowała, że w związku z zaistniałą sytuacją wycofa z rynku całą partię towaru i zaprzestanie jej dalszej produkcji.
Czytaj też:
Alkohol w tubkach. Kulisy dymisji Piotra Jabłońskiego. Co rząd wiedział o sprawie?Czytaj też:
Tusk poprosił ministra o wyjście z posiedzenia rządu. „Traktuję to jako wyróżnienie”