Nagranie pięcioraczków z Horyńca wywołało burzę w sieci. „Każdy z nas toczy własną bitwę”

Nagranie pięcioraczków z Horyńca wywołało burzę w sieci. „Każdy z nas toczy własną bitwę”

Dodano: 
Dominika Clarke w Tajlandii
Dominika Clarke w Tajlandii Źródło: Facebook / Rodzina Clarke
Rodzina pięcioraczków z Horyńca na bieżąco relacjonuje swoje życie w sieci. Niekiedy filmiki wywołują hejt ze strony internautów.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca przeżyła ostatnio trudne chwile. Jedna z córek państwa Clarke zachorowała. Mała Charlotte miała wysoką gorączkę i wymiotowała. Po przeprowadzeniu badań lokalni lekarze z Tajlandii orzekli, że dziewczynka ma grypę. Jej stan był jednak na tyle poważny, że zdecydowano się zatrzymać dziecko w szpitalu.

Córka Dominiki Clarke trafiła do szpitala

Dominika Clarke na bieżąco relacjonowała sytuację w mediach społecznościowych. Matka jedenaściorga dzieci pokazała m.in. torbę, którą otrzymała od personelu szpitalnego. W środku znajdowały się m.in. kosmetyki oraz dziecięca piżama. Czasem najmniejsze gesty potrafią mieć największe znaczenie. Takie chwile przypominają nam, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach nie jesteśmy sami, a pomoc może nadejść z najmniej spodziewanej strony – stwierdziła.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca padła ofiarą okropnego hejtu

Relacje zamieszczane w sieci przez mamę pięcioraczków z Horyńca nie wszystkim się spodobały. Na kobietę spadła fala krytyki, że w momencie, gdy jej córka jest poważnie chora, ona przejmuje si zamieszczaniem nagrań w mediach społecznościowych. W jednym z ostatnich nagrań zamieszczonych na Instagramie Dominika Clarke postanowiła odpowiedzieć na zarzuty.

„Odbiór moich filmików ze szpitala był różny, i wiem, że nie każdy zrozumiał, co czuję. Padały słowa, czasem bolesne, czasem oceniające. Ale wiecie, nikt nie wie, jak by się zachował, dopóki nie znajdzie się w takiej sytuacji. Mogłabym siedzieć w ciszy, trzymając moją córkę za rękę, patrzeć w sufit i liczyć godziny, które mijają. Mogłabym zamartwiać się o moje dzieci i męża, którzy zostali sami z tym wszystkim, co na nas spadło. Ale czy to by coś zmieniło?” – napisała mama pięcioraczków.

Kobieta podkreśliła, że „każdy z nas, kiedy życie stawia nas pod ścianą, szuka własnych sposobów, żeby nie stracić sił i nie dać się złamać”. „Ja znalazłam swój sposób – dzielić się tym, co przeżywam, pokazać, że nawet w trudnych chwilach można szukać nadziei. Bo w tych najciemniejszych momentach często pojawia się siła, o której nie wiedzieliśmy, że ją mamy” – tłumaczyła.

Następnie Dominika Clarke zaapelowała do internautów, żeby „zanim postanowią kogoś ocenić, spróbowali zrozumieć”. „Każdy z nas toczy swoją własną bitwę, a nadzieja czasem jest tym, co daje nam siłę, by walczyć dalej” – podsumowała.

Czytaj też:
Cztery miesiące, czterech zaskakujących „gości” u pięcioraczków z Horyńca. „Można się przestraszyć”
Czytaj też:
Słodko-gorzki dzień matki pięcioraczków z Horyńca. „Spróbuję jeszcze raz jak lepiej poćwiczę”

Źródło: WPROST.pl