Przypomnijmy, że 28 września w miejscowości Lubowidza koło Łodzi 39-letni Dawid M. wjechał swoim mercedesem w toyotę, którą podróżowała kobieta z dziećmi oraz jej partner. Następnie agresor z mercedesa zastrzelił 49-letniego mężczyznę i uciekł, ukrywając się w jednym z mieszkań w Łodzi. Kiedy odnalazła go policja, odebrał sobie życie.
Zabójstwo w Lubowidzy. Dzieci pytały, czy przeżyją
39-letnia Anna wyjaśniła później policji, że ofiarą mordercy został jej partner Adam. Ich samochód został zepchnięty do rowu i ostrzelany z broni palnej. Dawid M. wyciągnął następnie dzieci z pojazdu, które pytały go, „czy ich nie zabije”. W odpowiedzi miały usłyszeć, że przeżyją, ale zginie ich matka oraz jej partner.
39-latek miał celować do Anny z broni, a następnie gonić partnera kobiety, który podjął próbę obezwładnienia młodszego mężczyzny. Kobieta w tym czasie uciekła z dziećmi. Pomogła jej koleżanka, która przyjechała w okolicę zdarzenia swoim samochodem i pomogła ukryć się rodzinie w jednym z pobliskich domów. Zawiadomione służby tego samego dnia znalazły zmarłego partnera Anny.
Były partner nie mógł pogodzić się z rozstaniem
W trakcie śledztwa ustalono, że 39-letni mężczyzna już wcześniej zachowywał się agresywnie w stosunku do swojej byłej partnerki. Nie mógł pogodzić się z faktem rozstania i próbował zastraszyć kobietę. Prokuratura wydała w końcu zakaz zbliżania się do kobiety, a sąd skazał go na trzy miesiące więzienia i zakazał kontaktów z byłą partnerką przez pięć lat.
Dawid M. nie zmienił jednak swojego postępowania po wyroku. Kilkanaście dni przed zabójstwem Adama zaczaił się przed jego domem i groził mu bronią. Para zgłosiła to zdarzenie na komisariacie policji w Głownie.
Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu podkom. Robert Borowski zapewniał, że po tym zgłoszeniu wszczęto poszukiwania Dawida M. Jak jednak dodawał, miejsce jego pobytu trudno było ustalić.
Czytaj też:
Budynki kurii w Sosnowcu przeszukane. Czynności trwały dwa dni