– Jest 9 października, za sześć dni minie dokładnie miesiąc od wielkiej, dramatycznej powodzi, która nawiedziła południe Polski. Dopiero na początku tego tygodnia w mojej gminie, gminie Głuchołazy, spłynęły wytyczne z ministerstwa, które pozwoliły wysłać do poszkodowanych komisje mające oszacować straty. Zrobić zdjęcia i przygotować protokół, który następnie będzie wysłany do Warszawy, gdzie zza biurka w Warszawie urzędnik ma mieć 30 dni na podjęcie decyzji na podstawie zdjęć i opisów, czy takie mieszkanie zakwalifikować lub nie do remontu i w jakim zakresie – powiedział Kamil Bortniczuk z sejmowej mównicy.
Spięcie Bortniczuka z Nowacką. „To jest skandal”
– To jest skandal, ale to jeszcze nie jest najgorsze. Ponieważ zgodnie z interpelacją ministerialną w okresie do podjęcia decyzji przez tego ministerialnego urzędnika w Warszawie, na którą ma 30 dni od dzisiaj, (...) ci mieszkańcy nie mogą ponosić wydatków kwalifikowanych. Wydatki, które poniosą do tego momentu, nie będą mogły zostać zrefundowane z rządowej pomocy. W związku z czym, nie tylko nie pomagacie w remontach tych mieszkań, ale też blokujecie ludzi, którzy np. za pożyczone pieniądze mogliby dzisiaj te mieszkania remontować, bo oni później tych pieniędzy nie odzyskają w ramach rządowej pomocy. Ogarnijcie się, weźcie się do roboty – kontynuował Kamil Bortniczuk, podkreślając, że liczy się czas podejmowania decyzji.
Po kilku minutach głos zabrała Barbara Nowacka. – Kolejny raz z zażenowaniem, niestety, słucham, jak ktoś próbuje zbić kapitał polityczny na powodzi. 50 tys. polskich rodzin otrzymało już doraźną pomoc ze strony rządu. Rozumiem, że niektórych to boli i chcą używać kłamstw i pomówień – powiedziała szefowa MEN.
Barbara Nowacka o politycznym „rozgrywaniu” powodzi. „Jestem zdumiona”
W dalszej części wypowiedzi Barbara Nowacka podkreśliła, że obecnie jesteśmy świadkami wielu ludzkich dramatów, a polityczne „rozgrywanie” sprawy jest niewłaściwe. – Ludzie tam na miejscu wiedzą, że pomoc do nich dociera. Jestem zdumiona, że posłowie z regionu udają, że to się nie dzieje – stwierdziła minister. Barbara Nowacka podkreśliła, że „pieniądze dla powodzian są i będą”.
– Zostałem posądzony o robienie polityki na tej ogromnej tragedii, jaką jest powódź, a myślę, że jestem jedną z ostatnich osób na tej sali, którą można o to posądzać – ripostował Kamil Bortniczuk. Jak dodał poseł PiS, skutki powodzi dotknęły jego rodzinę, przyjaciół i współpracowników. – Pani minister, o tym, że 30 dni będzie rozpatrywany wniosek przez urzędnika w Warszawie, wiem od mieszkańców, u których wczoraj i przedwczoraj były te komisje – podkreślił Bortniczuk.
Czytaj też:
Minister Kierwiński zapomniał o burmistrzu Kłodzka? „Wiem, że ma napięty harmonogram”Czytaj też:
Rząd zapowiedział wsparcie dla powodzian. Można otrzymać do 200 tys. zł