Żołnierz WOT miał okradać powodzian. Zatrzymała go żandarmeria

Żołnierz WOT miał okradać powodzian. Zatrzymała go żandarmeria

Dodano: 
Stronie Śląskie po fali powodziowej
Stronie Śląskie po fali powodziowej Źródło: Facebook / Piotr Gubernat/Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych
Powodzianie byli okradani przez jednego z „terytorialsów”? Zrabowane mienie miał przewozić wojskowym Jelczem.

Żandarmeria Wojskowa zatrzymała członka Wojsk Obrony Terytorialnej, który podejrzewany jest o okradanie powodzian. Sprawą zajęła się już prokuratura.

Oficer WOT okradał powodzian

Onet podaje, że chodzi o oficera WOT w randze podporucznika. Michał O., zamiast pomagać osobom poszkodowanym w powodzi, okradał ich zalane domy. Co więcej, miał też przywłaszczyć sobie dary dla powodzian. Informatorzy portalu ujawnili, że zrabowane przedmioty przewoził wojskową ciężarówką marki Jelcz. Składował je na swojej działce.

Sprawę do dowódcy 7. Brygady Obrony Terytorialnej zgłosili żołnierze z pododdziału ppor. Michała O. Wśród nich miał być kierowca Jelcza, który na polecenie oficera woził skradzione przedmioty.

Zastępca rzecznika prasowego 7. Brygady Piotr Lagerfeld potwierdził Onetowi informacje na temat złodzieja. Podkreślał przy tym, że „tysiące żołnierzy udziela ofiarnie pomocy powodzianom”. – Nie godzi się, by czarne owce psuły wizerunek wojska – zaznaczał.

W środę 9 października rozpoczęły się przesłuchania świadków w sprawie ppor. Michała O. Zatrzymanie oficera odbyło się w czwartek 10 października. Został on przewieziony do placówki Żandarmerii Wojskowej w Gdyni.

Patologie w pomorskiej brygadzie WOT

Jak dowiadujemy się z tekstu Onetu, zatrzymany żołnierz dowodził zgrupowaniem zadaniowym, które miało wspierać mieszkańców Stronia Śląskiego po powodzi. Nocowali oni w wyznaczonych miejscach, jednak Michał O. znalazł inny lokal, w którym miały odbywać się libacje alkoholowe. Podczas porannych apeli mężczyzna obrażał podwładnych i podkreślał swoją silną pozycję w wojsku. Jedno z takich wydarzeń nagrano i przekazano żandarmerii.

Informator portalu ujawnił, że ludzie widzieli, jak dowódca przeszukuje domy powodzian i wynosi z nich pralki, narzędzia elektroniczne oraz innego rodzaju mienie znacznej wartości. Podkreślano też, że nie przekazał powodzianom sprzętu, który przesyłali darczyńcy z całej Polski.

– W zgrupowaniu zaczęto głośno o tym mówić. Informacje te trafiły również do dowódcy 72. Batalionu w Kościerzynę, ppłk. Marcina Łyskanowskiego. Jednak ten nic z nimi nie zrobił. Nie poinformował wyższych przełożonych ani nie zgłosił sprawy do Żandarmerii Wojskowej – utrzymywał rozmówca Onetu. Sprawą zainteresował się dopiero komandor Tomasz Laskowski, dowódca 7. Brygady Obrony Terytorialnej.

Jak ustalono, Michał O. przed wstąpieniem do wojska służył w policji. W sieci nadal krąży film z jego interwencji, podczas której dusił zatrzymanego człowieka, mimo że ten nie stawiał oporu. Michał O. odszedł ze służby w atmosferze skandalu, ale w WOT nikt nie chciał odpowiedzieć, czy brano to pod uwagę, przyjmując go do służby wojskowej.

Czytaj też:
Kibice Śląska Wrocław z pięknym gestem. Wicemistrz Polski zagra dla powodzian
Czytaj też:
Rząd zapowiedział wsparcie dla powodzian. Można otrzymać do 200 tys. zł

Opracował:
Źródło: Onet.pl