Szef popełnił samobójstwo, pracownicy niemal rok są bez pensji. Urzędnicy bezradni

Szef popełnił samobójstwo, pracownicy niemal rok są bez pensji. Urzędnicy bezradni

Wypadek samochodowy, zdjęcie ilustracyjne
Wypadek samochodowy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Po tragicznej śmierci przedsiębiorcy z Rybnika (Śląskie) jego pracownicy mierzą się z nie lada problemem. Od początku roku czekają na wynagrodzenia, a namierzenie wdowy po zmarłym mężczyźnie graniczy z cudem.

Przedsiębiorca Damian O. popełnił samobójstwo. Zgodnie z ustaleniami prokuratury, miał spore kłopoty finansowe. Razem z żoną prowadzili konsorcjum firm budowlanych, zatrudniające 100 osób. Po śmierci mężczyzny jednak kobieta zapadła się pod ziemię, a co za tym idzie, pracownicy mają olbrzymi problem z otrzymaniem wynagrodzenia. Z Dominiką O. nie mają kontaktu zresztą nie tylko pracownicy, ale i urzędnicy.

– Ona wyprzedaje wszystko, co ma, ale o pracownikach zapomina – mówił dziennikarzom Faktu jeden z mężczyzn zatrudnionych niegdyś u małżeństwa. Choć ludzie dawno poznajdywali sobie nową pracę, wynagrodzenia za poprzednią wciąż do nich nie wpłynęły.

„Trwaliśmy w nadziei, aż do wypadku”

– Ludzie są bez wypłaty od lutego – przekazał portalowi jeden z budowlańców podkreślając, że nie ma kontaktu z żoną swego pracodawcy. – Zostaliśmy na lodzie – żalił się z kolei inny. – Wypłaty za styczeń były już z opóźnieniem. Za luty i marzec wynagrodzeń nie było wcale. Dzwoniliśmy do szefa, ciągle obiecywał, że wynagrodzenia będą. W końcu przyszedł czas, że przestał odbierać od nas telefony. Tak trwaliśmy w nadziei, aż do wypadku – relacjonował inny pracownik.

Do samobójczego wypadku doszło 15 marca w Ustroniu. Damian O. wjechał z olbrzymią siłą w tył ciężarówki i zginął na miejscu. Prokuratura ustaliła, że miał kłopoty finansowe i najpewniej z tego powodu targnął się na życie.

Po tym zdarzeniu pracownicy małżeństwa zostali z niczym, nie jest w stanie pomóc im również inspekcja pracy. Damian O. prowadził jednoosobową działalność, a w momencie jego śmierci zawarte z zatrudnionymi przez niego osobami wygasły. Mogą jedynie domagać się odszkodowania w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. Jeśli pieniądze nie zostaną wypłacone o czasie, mogą swoich praw dochodzić na drodze sądowej.

Czytaj też:
W tym mieście ktoś truje psy. Opiekunowie zwierząt w strachu
Czytaj też:
Strach w Rybniku. Ludzie boją się utraty pracy

Opracowała:
Źródło: Fakt