Joński i Szczerba zawiadamiają prokuraturę. Chodzi o kolejną kampanię PiS

Joński i Szczerba zawiadamiają prokuraturę. Chodzi o kolejną kampanię PiS

Dodano: 
Dariusz Joński i Michał Szczerba
Dariusz Joński i Michał Szczerba Źródło: PAP / Leszek Szymański
Politycy Prawa i Sprawiedliwości już wcześniej oskarżani byli o promowanie własnej partii za publiczne pieniądze, na liczne nieprawidłowości w tej kwestii wskazała nawet Państwowa Komisja Wyborcza. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” pokazali jeszcze jeden taki mechanizm PiS, tym razem ukryty pod programem „Czyste powietrze”.

W obszernym artykule „GW” czytamy o licznych konkretnych przykładach, pokazujących wykorzystanie środków z „Czystego powietrza” na prowadzenie kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Opiera się przy tym na dokumentach wskazanych przez sygnalistów: mailach, raportach, umowach, nagraniach, zdjęciach i innych.

„Czyste powietrze” przykrywką dla kampanii wyborczej PiS

3 sierpnia szef gabinetu politycznego ministra środowiska Przemysław Bednarski z oficjalnej skrzynki mailowej rozesłał wiadomość do koordynatorów programu „Czyste powietrze”, służącego informowaniu o dofinansowaniach na wymianę nieekologicznych pieców.

„Będzie to doskonała okazja do promocji naszych parlamentarzystów, a przede wszystkim kandydatów w wyborach samorządowych” – zaznaczał już wtedy Bednarski. Zapowiedział ponad 2 tysiące takich spotkań. Odbywały się one od 4 września do 10 października, czyli tuż przed pierwszą turą wyborów samorządowych. Brali w nich udział lokalni politycy PiS, ale także Mateusz Morawiecki. Jarosław Zieliński, Robert Telus czy Zbigniew Chmielowiec.

Jako ówczesny premier, Morawiecki miał wówczas mówić, że zanieczyszczenie powietrza to „spuścizna poprzedników”, czyli rządu PO-PSL. Lokalni działacze PiS odpowiadali za frekwencję na spotkaniach. Rozpowszechniano też na nich często materiały promocyjne PiS. W Węgrowie rozdawano gazety PiS-u. W Ożarowie Mazowieckim politycy PiS rozkładali na stołach swoje wizytówki.

Spotkanie informacyjne spotkaniem wyborczym

Jak podaje dalej „Wyborcza”, w Nowym Korczynie spotkanie prowadził kandydat PIS do sejmiku oraz jego syn, kandydat na wójta. Obaj pracowali w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która nie zajmowała się wymianą pieców. Oko.press opisało wymowną scenę z województwa lubelskiego.

– No to jeszcze teraz, jeszcze pół minutki, no to zrobię jeszcze kampanię wyborczą. Będę kandydował z ramienia PiS-u do sejmiku wojewódzkiego – mówił w trakcie spotkania w ramach programu „Czyste powietrze” Leszek Kowalczyk, brat ówczesnego ministra środowiska.

Prezes Berm o praktykach PiS: Nie mam wątpliwości

W rozmowie z „GW” bez ogródek wypowiedział się prezes firmy Berm, organizującej spotkania. – Postrzegam je jako przykład wyciągania środków publicznych na kampanię wyborczą polityków Prawa i Sprawiedliwości. Nie mam wątpliwości, że 5 mln zł poszło na kampanię samorządową – stwierdził.

– Informowaliśmy jednak, że w trakcie spotkań działacze PiS rozdawali ulotki. Pytaliśmy, co mamy robić. Dostawaliśmy odpowiedź, że nie powinno nas to interesować – wspominał Janusz Jabłoński. – Najpierw pojawiali się eksperci opowiadający o programie, a potem kandydaci PiS – dodawał, potwierdzając liczne doniesienia.

Były minister środowiska Henryk Kowalczyk w rozmowie z „Wyborczą” zapewniał, że na spotkaniach w ramach „Czystego powietrza” nie było agitacji wyborczej. – Jako że był to czas przed wyborami samorządowymi to niektórzy kandydaci na radnych zachęcali mieszkańców do udziału w tych szkoleniach i byli to kandydaci z różnych opcji politycznych. Dla promocji programu wyszło to na dobre – przekonywał.

Joński i Szczerba zawiadomią prokuraturę

Na ujawnione przez dziennikarzy informacje zareagowali Michał Szczerba i Dariusz Joński z KO. – W 2018 roku, tuż przed kampanią samorządową, firma Berm, bo o niej mowa, otrzymuje zlecenie zorganizowania przed wyborami spotkania w samorządach dotyczące programu unijnego „Czyste powietrze”. Chodziło o walkę z zanieczyszczonym powietrzem – mówił Szczerba.

– To było oficjalnie na dokumentach, ale realnie to ponad dwa tysiące spotkań kandydatów na samorządowców PiS z udziałem parlamentarzystów – dodawała europoseł. – Na to jest faktura, która opiewa na kwotę 4 605 603,90 złotych – stwierdził. – To jest kwota na nielegalną agitację wyborczą kandydatów PiS. Dokładnie z chwilą rozpoczęcia kampanii wyborczej ten program spotkań jest uruchamiany – podkreślał.

– Firma Bern, która w zeszłym roku produkowała gadżety dla wicepremiera Sasina z pieniędzy spółek Skarbu Państwa, miała zorganizować 2474 spotkania. Dlaczego tyle spotkań? Bo mniej więcej tyle jest gmin – zwracał uwagę Joński. – Co robił tam Mateusz Morawiecki? Nie opowiadał o czystym powietrzu, tylko atakował opozycję – dodawał.

Posłowie zapowiedzieli, że złożą odpowiednie zawiadomienie do prokuratury.

Czytaj też:
Zadziwiająca reakcja posła KO na kpiny z Tuska. „Twoja stara”
Czytaj też:
Ministra Leszczyna ostro o PiS. „Przestali być świętą krową”

Opracował:
Źródło: Gazeta Wyborcza / Wprost.pl