Emerytowany ksiądz oskarżony o przestępstwo seksualne wobec niepełnosprawnego chłopca. Są nowe fakty

Emerytowany ksiądz oskarżony o przestępstwo seksualne wobec niepełnosprawnego chłopca. Są nowe fakty

Dodano: 
Ksiądz
Ksiądz Źródło: Shutterstock / Halinskyi Max
Powraca bulwersująca sprawa emerytowanego księdza, Jana J., który miał się dopuścić popełnienia dwóch przestępstw o charakterze seksualnym wobec niepełnosprawnego chłopca. Duchowny po fakcie miał się sam zgłosić na policję. Winę za zdarzenie starał się jednak przerzucić na swoją ofiarę.

Sprawa 75-letniego księdza z Kątów Wrocławskich mocno zbulwersowała Polaków. Na przełomie września i października 2024 roku, emerytowany duchowny miał dwukrotnie wykorzystać niepełnosprawnego chłopca.

Duchowny spod Wrocławia aresztowany za molestowanie niepełnosprawnego chłopca

— Jan J., lat 75, emerytowany ksiądz, podejrzany jest o to, że w dniach 20 września 2024 roku i 4 października 2024 roku, wykorzystując bezradność małoletniego, doprowadził go do poddania się innej czynności seksualnej oraz do obcowania płciowego, tj. o czyny z art. 198 k.k. — poinformowała Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Dodała też, że oboje pochodzili z tej samej miejscowości, a o zdarzeniu dowiedziała się matka pokrzywdzonego, która poinformowała policję.

75-letni duchowny, wietrząc kłopoty, sam zgłosił się na policję. W trakcie zeznania próbował jednak oczyścić się z zarzutów i przerzucić winę na niepełnosprawne dziecko.

— W trakcie przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej w Środzie Śląskiej, w charakterze podejrzanego, Jan J. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Podczas składania wyjaśnień opisał okoliczności zdarzeń będących przedmiotem śledztwa, starając się jednak umniejszyć swoją winę i przerzucając odpowiedzialność na małoletniego pokrzywdzonego — poinformowała Karolina Stocka-Mycek.

Sąd Rejonowy w Środzie Śląskiej przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o zatrzymaniu emerytowanego księdza na 3 miesiące. 75-latkowi grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Duchowny spod Wrocławia aresztowany. Są nowe fakty

Dziennikarzom „Gazety Wyborczej" udało się porozmawiać z kilkoma osobami z miejscowości Kąty Wrocławskie, gdzie ksiądz mieszkał od czasu przejścia na emeryturę. Opinie na jego temat były niejednoznaczne. Niektórzy mieszkańcy opisują go jako osobę wymagającą i roszczeniową.

Jedna z pracownic miejscowego sklepu przyznała, że Jan J. regularnie przychodził po zakupy, ale nigdy nie płacił za pieczywo. Właściciel sklepu miał wydać polecenie, by księdza traktować specjalnie, co wywoływało mieszane odczucia wśród pracowników. Duchowny miał się też rzekomo sam dopominać o różne przywileje, które nie były mu przyznawane formalnie.

Mieszkańcy wspominają również, że ksiądz wzorował się na poprzednim proboszczu, który był znany ze swojego surowego podejścia do parafian. Jan J. próbował kontynuować tę tradycję, ale, jak mówią mieszkańcy, jego styl bycia nie pasował już do współczesnych realiów i nie zdobył sobie sympatii. Wielu opisywało go jako "bezczelnego i roszczeniowego", co nie poprawiało jego relacji z parafianami.

— Przez to nigdy tu nie był lubiany — przyznaje jedna z mieszkanek Kątów Wrocławskich w rozmowie z "Wyborczą".

Mimo wielu negatywnych opinii nikt z parafian nie podejrzewał go o popełnienie przestępstw na tle seksualnym. Mieszkańcy mówią, że nigdy nie słyszeli żadnych plotek ani nie mieli podejrzeń, że ksiądz mógłby dopuścić się takich czynów. Wielu z nich jest zaskoczonych, niektórzy wyrażają wątpliwości, czy oskarżenia są prawdziwe.

— Powiem szczerze, że mi ciężko w to uwierzyć. Spotykałam go, nawet gdzieś prywatnie, ale on tu był parę lat i nie słychać było nic takiego. A przecież ministranci byli, tylu chłopaków. A teraz są takie czasy, że jakby się coś stało, to zaraz by było głośno — mówi inna z mieszkanek w rozmowie z dziennikarzem.

Czytaj też:
Ksiądz podczas mszy modlił się o więzienie „dla towarzysza Palikota”. Jest reakcja
Czytaj też:
Skandal obyczajowy z udziałem księdza. Prymas Polski postawił sprawę jasno


Źródło: Gazeta Wrocławska, TVN24, Gazeta Wyborcza