Miała rodzić za kilka dni, nie żyje. Zagadkowa śmierć w Chorzowie

Miała rodzić za kilka dni, nie żyje. Zagadkowa śmierć w Chorzowie

Dodano: 
Noworodek, zdjęcie ilustracyjne
Noworodek, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Mahsun YILDIZ
Była w dziewiątym miesiącu ciąży, poczuła się źle pod prysznicem. Straciła przytomność i mimo reanimacji nie udało się jej uratować. Noworodek przeżył dzięki cięciu cesarskiemu. Co się dokładnie wydarzyło?

Do dramatycznych zdarzeń doszło w poniedziałek, 14 października. 30-latka w ciąży gorzej się poczuła – zasłabła biorąc prysznic. Choć po chwili odzyskała przytomność, przewróciła się, tracąc ją znowu. W ciągu kilku minut na miejscu pojawili się wezwani przez męża kobiety ratownicy. Przyleciał także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Cesarskie cięcie przeprowadzono w domu. Dziecko przeżyło

30-latka była reanimowana przez blisko godzinę. Nie udało się jej jednak uratować – lekarz zdecydował, że by uratować dziecko, konieczne jest cesarskie cięcie. Przeprowadzono je w domu kobiety, ze względu na zbyt wysokie ryzyko podróży do szpitala. Dziewczynka również była reanimowana, jednak akcja się udała. Trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, ale jej rokowania nadal są niepewne.

– Dziecko przebywa na oddziale intensywnej terapii noworodka, stan jest nadal ciężki. Dziewczynka jest podpięta do wielu aparatur, a lekarze nadal walczą o jej życie – mówił dziennikarzom Faktu Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach.

Służby, które pojawiły się w mieszkaniu kobiety wykluczyły udział osób trzecich. Kobieta nie zmarła także od zatrucia tlenkiem węgla, bowiem nie wykryto go w lokalu. Jak się okazuje, był to po prostu nieszczęśliwy wypadek. Zmarła osierociła pięcioletnie dziecko. Zarówno ono jak i pozostali bliscy kobiety są objęci opieką psychologiczną.

Przeprowadzono sekcję zwłok

Prokurator Sabina Kuśmierska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chorzowie przekazała, że została wykonana sekcja zwłok kobiety.

Jak się jednak okazuje, nie wykazała kategorycznej przyczyny zgonu. – Dlatego pobraliśmy wycinki i zleciliśmy dalsze badania histopatologiczne. Na te wyniki będziemy musieli czekać nawet kilka tygodni. Posiadamy już dokumentację z pogotowia, szpitala, w którym przebywa dziecko zmarłej kobiety oraz z przychodni, w której prowadzona była ciąża pokrzywdzonej. Mogę potwierdzić, że była to końcówka ciąży i kobieta na dniach miała rodzić – powiedziała.

Prokuratura co prawda ma pewne przypuszczenia wobec tego, dlaczego doszło do tragedii, ale zanim biegli się nie wypowiedzą, nie może ich ujawnić.

Czytaj też:
Ciała noworodków ukryte pod podłogą. Nowe informacje w sprawie makabry w Czernikach
Czytaj też:
6-latka w oknie życia. Nieoficjalnie: Szokujący powód decyzji matki

Opracowała:
Źródło: Fakt