Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło zmiany w nauczaniu religii w szkołach. Dyrektorzy mogą od września łączyć różne grupy wiekowe i klasowe w ramach tych zajęć. W przyszłości lekcje religii miałyby dodatkowo zostać ograniczone do jednej tygodniowo – zawsze na początku, lub na końcu dnia.
Biskup Osiał: Zmiany dotyczące łączenia klas odbyły się bez porozumienia
– Chcę powiedzieć, że Kościół jest otwarty na poszukiwanie wspólnego rozwiązania, ale wszelkie zmiany muszą dokonywać się w zgodzie z obowiązującym prawem – zaznaczył biskup Osiał. Rozmówca Onetu powołał się przy tym na ustawę o systemie oświaty i jej 12. artykuł. Mówi on, że zmiany w rozporządzeniu o organizacji lekcji religii muszą dokonywać się „w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych”.
Duchowny zaznaczał, że trwające konsultacje to nie to samo, co porozumienie. Pod porozumieniem podpisują się wszystkie strony. Nie zgadzał się ze stanowiskiem Katarzyny Lubnauer, która w oparciu o wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1993 roku mówiła, że porozumienie to „wymiana uwag i opinii”. – To nie było porozumienie, tylko jednostronna decyzja strony ministerialnej. Zostało złamane prawo. Kościoły zostały skrzywdzone – podkreślał biskup. Przypomniał o zgłoszeniu sprawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Dlaczego uczniowie rezygnują z religii. Biskup odpowiada
Przedstawiciel Kościoła stwierdził, że łączenie klas jest wbrew prawom pedagogiki. Biskup osiał wyraził też sprzeciw wobec organizowania religii na początku lub na końcu dnia zajęć. – W tej kwestii nie ma na to zgody Kościoła. Aby rozwiązać problem uczniów, którzy nie uczestniczą w lekcji religii, można im zorganizować zajęcia z etyki. Będzie to dla nich z korzyścią. Potrzebna jest przecież jakaś refleksja nad wartościami i moralnością. I mamy wtedy problem rozwiązany – przekonywał.
Biskup Osiał tłumaczył też, dlaczego coraz więcej osób rezygnuje z lekcji religii. – Często jest tak, że jeśli można wybrać czas wolny to jest po prostu pokusa, żeby go wybrać. Uczniowie szukają możliwości, aby mieć wolne. Podejrzewam, że gdyby mieli możliwość, aby nie chodzić np. na matematykę, to też część z nich by nie chodziła – mówił.
– Powodem rezygnacji jest też to, że zajęcia są umieszczane na pierwszej albo na ostatniej godzinie. Trzeba na nie czekać, to rodzi trudności z powrotem do domu dla tych, którzy dojeżdżają – tłumaczył. Dodał, że czasem w grę wchodzi też oczywiście światopogląd.
Hierarcha zapewniał, że Kościół nie broni swoich interesów, ale dba dobro dziecka. – Uczeń ma prawo do wychowania w zgodzie z własnymi przekonaniami religijnymi. Chcemy wychować człowieka, który będzie miał moralność, którego życie będzie zbudowane na wartościach etycznych tak bardzo dziś potrzebnych – przekonywał.
Czytaj też:
Przyznała księdzu, że „uwielbia halloween”. „Dostałam jedynkę”Czytaj też:
MEN zapowiada zmiany w nauczaniu religii. Abp. Wojda: Religia lub etyka powinny być obowiązkiem