Koszmarnie wygłodzone psy w Józefowie pod Warszawą. „Żywcem zjadały je robaki”

Koszmarnie wygłodzone psy w Józefowie pod Warszawą. „Żywcem zjadały je robaki”

Dodano: 
Pies z Józefowa pod Warszawą
Pies z Józefowa pod Warszawą Źródło: Facebook / Fundacja Pańska Łaska
Mieszkańcy Józefowa pod Otwockiem od lat prosili o interwencję na działce Ireny Z. Dopiero ostatnia kontrola pomogła uratować część zwierząt, które umierały z głodu na zajmowanej przez kobietę posesji. Aktywiści relacjonujący swoje działania nie oszczędzali wstrząsających opisów.

Przedstawiciele stowarzyszenia „Otwocki Zwierzyniec” i Fundacji Ochrony Zwierząt „Pańska Łaska” na posesję Ireny Z. weszli 17 października. Natknęli się tam na makabryczne sceny. Zwierzęta umierały, zjadane żywcem przez robaki. Nie wszystkim udało się przeżyć. Niektóre zmarły niedawno, inne lata temu, a jeszcze inne znajdowały się w stanie zaawansowanego rozkładu.

Głodzone zwierzęta w Józefowie. Nie wszystkim udało się przeżyć

Łącznie udało się uratować 3 koty i 19 psów, w tym owczarki niemieckie, shih tzu czy wyżły. 2 koty niestety nie przeżyły, a część psów pozostaje w ciężkim stanie. Maja Ostrowska z Fundacji Ochrony Zwierząt „Pańska Łaska” podkreślała, że są to „szkielety naciągnięte skórą”. Irenę Z. zatrzymała policja.

– Przedstawiono jej zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Objęta została również dozorem policyjnym i musi się meldować na komisariacie trzy dni w tygodniu – poinformował w rozmowie z „Faktem” mł. asp. Patryk Domarecki, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Otwocku.

Irena Z. na wolności. Obawa o sprowadzenie kolejnych zwierząt

W sobotę 19 października Prokuratura Rejonowa w Otwocku wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla Irena Z. Sąd Rejonowy w Otwocku nie wyraził jednak zgody. „Fakt” ustalił, że kobieta do tej pory nie pojawiła się w swoim domu. – Za kilka dni pojedziemy na miejsce sprawdzić, czy nie wzięła kolejnych zwierząt – podkreślała Ostrowska.

Jak podkreślano, niektóre ze znalezionych w Józefowie zwierząt miało czipy. Aktywiści podejrzewają, że kobieta adoptowała czworonogi ze schronisk lub kradła. Obecnie skupiają się na zbiórce środków na pomoc uratowanym zwierzętom. Mówią o ciężkiej sytuacji suczki maltańczyka, która zmaga się z „poważnym stanem ropomacicza”.

facebookCzytaj też:
W tym mieście ktoś truje psy. Opiekunowie zwierząt w strachu
Czytaj też:
Zgotował zwierzętom piekło. Dwa koty i pies w stanie agonalnym, opiekun z zarzutem

Opracował:
Źródło: Fakt