"Sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił dowody i zastosował właściwe surowe środki zapobiegawcze" - powiedział, uzasadniając decyzję sądu płk Janusz Kogut z Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Sąd uznał, że podejrzani wcześniej mataczyli w śledztwie, podając nieprawdziwą wersję zdarzeń, które miały miejsce po tragicznym ostrzelaniu afgańskiej wioski, a "prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego żołnierzom czynu jest wysokie".
Według sędziego, prokuratura powinna przeprowadzić jeszcze dalsze dowody procesowe. "Zwłaszcza przesłuchanie innych świadków, którzy pełnili wówczas służbę, jak również weryfikacji uzyskanych już wersji zdarzenia od podejrzanych i dotychczas już przesłuchanych świadków poprzez konfrontacje" -dodał sędzia Kogut.
Sąd nie uznał wniosków obrony, która uważa, że żołnierzom nie grozi wysoka kara więzienia, a prokuratura nie przeprowadziła niektórych czynności dowodowych.
Obrońcy w swoich wnioskach chcieli uchylenia aresztu i zastosowania wobec nich społecznego poręczenia ze strony Dowódcy Wojsk Lądowych.
Obrońca oskarżonych mec. Andrzej Reichelt nie chciał komentować wyroku. Zapytany o kolejne kroki w tej sprawie powiedział: "W ciągu najbliższych tygodni będę występował z wnioskami do prokuratury" - powiedział PAP mec. Reichelt.
Na chor. Andrzeju O. oraz plut. Tomaszu B. ciążą zarzuty zabójstwa ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.
Do sądu wpłynęły też zażalenia od czterech kolejnych podejrzanych. Będą one rozpatrywane w środę i czwartek.
15 listopada Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował o aresztowaniu siedmiu żołnierzy. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia. Wiadomo, że wśród zatrzymanych jest m.in. dowódca zespołu bojowego "Charlie", kpt Olgierd C.
Po zakończeniu śledztwa sprawa będzie toczyła się w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol.
Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.ab, ss, pap