Od szokującej zbrodni minął ponad rok. Jak podaje Fakt, decyzja o umorzeniu sprawy była jedynie formalnością – śledczy próbowali wyjaśnić, jak to się stało, że ojciec zabił swoje 6-letnie dziecko i psa. Prokuratura najwyraźniej ma już na to pytanie odpowiedź.
Powodem umorzenia śledztwa była śmierć sprawcy i choć to było jasne już kilkanaście dni po zbrodni, służby postanowiły jednak dogłębnie zbadać tę sprawę.
Znaleziono poranione zwłoki. To był 6-letni Oluś
Do policjantów w Gdyni około godziny 10:15 wpłynął przerażający sygnał. W jednym z mieszkań na terenie Gdyni znaleziono ciało 6-letniego chłopca. Dziecko straciło życie po tym, jak zadano mu wiele ciosów ostrym narzędziem. W lokalu odkryto również martwego psa, także z licznymi ranami na ciele.
Zgodnie z pierwszymi ustaleniami śledczych sprawcą zbrodni miał być ojciec chłopca, Grzegorz B. Ze względu na to, że mężczyzny nie było w mieszkaniu, rozpoczęto jego poszukiwania. Zaocznie został mu postawiony zarzut zabójstwa, wydano także za nim list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania.
Obławę prowadzono głównie na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. 6 listopada 2023 roku znaleziono ciało w zbiorniku wodnym Lepusz. To był podejrzany Grzegorz B. W sprawie jego śmierci prowadzono również osobne postępowanie, ale wcześniej je umorzono.
Prokuratura ujawnia szczegóły śledztwa
– Niezależnie od ustaleń dotyczących sprawstwa czynów objętych przedmiotowym śledztwem, prokurator dążył do wyjaśnienia motywów i pobudek, jakimi kierował się Grzegorz B., starszy marynarz, w chwili popełnienia przestępstwa – podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Fakt podał, że odpowiedzi na nurtujące pytanie dotyczące motywu prokuratura poszukiwała w zeznaniach 187 świadków oraz w analizie zgromadzonej dokumentacji medycznej dotyczącej Grzegorza B. Sporządzono aż 23 opinie biegłych z kilku różnych specjalności.
– Nie można wykluczyć, że czyny podejrzanego mogły być wynikiem epizodu psychotycznego o nieustalonej etiologii. W obrazach mózgu oraz w badaniach histopatologicznych nie ujawniono jednak uchwytnych zmian organicznych. Geneza jego działań nie została zatem jednoznacznie ustalona, co sprawia, że powyższe przypuszczenie pozostaje jedynie hipotezą, ale jest wysoko prawdopodobne – przekazała prokuratura.
Najprawdopodobniej sprawca mógł cierpieć na zaburzenia psychiczne, a to mogło prowadzić do jego agresywnych zachowań. Wskazuje na to zarówno sposób, w jaki zadano rany chłopcu i psu, ale także inne dowody ujawnione na miejscu zdarzenia, w tym to, w jaki podejrzany odebrał sobie życie.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.
Czytaj też:
„Zdarza się, że nie patrzą w oczy, kiedy się do nich mówi”. Nie zapominajmy o tych dzieciachCzytaj też:
Zgłosił porwanie dziecka. Takiego finału sprawy nikt się nie spodziewał