Pożar na warszawskiej Woli. Jest ofiara śmiertelna

Pożar na warszawskiej Woli. Jest ofiara śmiertelna

Pogotowie i straż pożarna przy ulicy Miedzianej
Pogotowie i straż pożarna przy ulicy Miedzianej Źródło: Facebook / Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego Meditrans w Warszawie
W Warszawie przy ulicy Miedzianej doszło do pożaru budynku mieszkalnego. Niestety, nie obyło się bez ofiar.

We wtorek 29 października nad ranem na warszawskiej Woli wybuchł pożar. Po jego ugaszeniu służby poinformowały o natrafieniu na zwęglone ciało mężczyzny.

Warszawa. Pożar na Woli

„Po godzinie 6 rano na poddaszu budynku na ulicy Miedzianej na warszawskiej Woli wybuchł pożar. Na miejscu pracuje 8 zastępów Państwowej Straży Pożarnej. Teren zabezpiecza też stołeczna policja oraz nasz Zespół Ratownictwa Medycznego” – poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego „Meditrans” w Warszawie.

W trakcie akcji ratunkowej ewakuowano 40 mieszkańców budynku. Początkowo informowano o płonącym dachu, sytuacja szybko jednak się zmieniła i ogień zaczął obejmować kolejne obszary. — Większość osób ewakuowała się sama. Jedna osoba wymagała ewakuacji alarmowej — przy użyciu kaptura ucieczkowego — przez klatkę schodową. Nie wymagała pomocy medycznej — relacjonował jeden ze strażaków.

Kim była ofiara śmiertelna pożaru na Woli?

Oficer prasowy komendanta miejskiego PSP mł. bryg. Artur Kamiński w rozmowie z PAP poinformował, że spaleniu uległo pomieszczenie na poddaszu, liczące około 100 metrów kwadratowych. Przechowywano w nim meble. Zniszczeniu uległa też część dachu. – W tej chwili trwa dogaszanie. Ulica Miedziana będzie nieprzejezdna jeszcze przez minimum godzinę – mówił.

Już po godzinie 9 asp. Bogdan Smoter z komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej przekazał, iż podczas sprawdzania pogorzeliska natrafiono na częściowo zwęglone ciało mężczyzny. — Prawdopodobnie była to osoba bezdomna, gdyż nie figurowała na liście mieszkańców – stwierdził strażak.

Asp. Smoter przekazał, że większość lokali została już sprawdzona, ale z powrotem mieszkańców do lokali trzeba będzie poczekać do chwili skontrolowania wszystkich. Na miejscu jest także policja, która bada dokładne okoliczności zdarzenia.

Czytaj też:
Słynna paryska katedra wraca po 5 latach. Zasady wstępu mogą się zmienić
Czytaj też:
Następca Marywilskiej. Nowe centrum handlowe w Warszawie

Opracował:
Źródło: WPROST.pl