Prokuratorzy z polskiego Zespołu Śledczego nr 1 oskarżają tych specjalistów o fałszowanie dokumentacji medycznej, dopuszczenie się w sumie 63 przestępstw, które obejmują poświadczenie nieprawdy w protokołach medycznych oraz utrudnianie postępowania. Zdaniem polskich prokuratorów dokumenty przesłane przez stronę rosyjską zawierały liczne błędy, a także opisy nieistniejących obrażeń, co znacząco utrudniło polskie dochodzenie.
Katastrofa smoleńska. Prokuratorzy stawiają aż 63 nowe zarzuty
Katastrofa smoleńska miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Polski samolot rządowy Tu-154M rozbił się podczas podejścia do lądowania na lotnisku wojskowym w Smoleńsku. Ze względu na złe warunki pogodowe oraz brak nowoczesnych systemów nawigacyjnych na lotnisku.
Najpierw miał uderzyć skrzydłem w drzewo, a następnie, tracąc sterowność, spadł na ziemię. Katastrofy nikt nie przeżył. Wśród ofiar była delegacja najwyższych przedstawicieli polskiego rządu, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka Maria oraz ważni dowódcy wojskowi i duchowni.
Ekspertyzy i kontrowersje związane z ekshumacjami
Do 2016 roku śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej prowadziła prokuratura wojskowa. Gdy jednak Zbigniew Ziobro objął urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, zlikwidował wszystkie prokuratury wojskowe. Śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej przekazał powołanemu do tego Zespołowi Śledczemu nr 1, którego zadaniem było wznowienie pracy i szczegółowa analiza przyczyn katastrofy.
W ramach tych działań zlecono ekshumacje ciał ofiar, co wywołało silne emocje i protesty społeczne. Ostatecznie zdecydowano się na przeprowadzenie ekshumacji 83 z 96 ofiar. Jak podaje Prokuratura Krajowa, było to konieczne ze względu na liczne błędy i niejasności w dokumentacji medycznej dostarczonej przez stronę rosyjską.
Polskie badania ujawniły, że dokumenty przesłane z Rosji zawierały wiele nieścisłości i pominięć istotnych dla śledztwa obrażeń. Eksperci z Rosji mieli też opisywać procedury, które – według polskich prokuratorów – nigdy nie miały miejsca. Łącznie polska prokuratura zarzuciła 41 osobom z Rosji popełnienie 63 przestępstw polegających na poświadczeniu nieprawdy oraz utrudnianiu śledztwa.
Rosyjskie blokady i polskie wnioski
Problemem, który od lat utrudnia polskie śledztwo, jest brak współpracy ze strony Rosji. Polska wielokrotnie kierowała wnioski o przesłuchanie rosyjskich specjalistów oraz o zwrot wraku samolotu, który pozostaje w Rosji jako dowód w tamtejszym śledztwie.
Jednak rosyjskie władze systematycznie ignorują te prośby. W 2017 roku Polska wydała listy gończe za trzema rosyjskimi kontrolerami lotu, którzy – według Zespołu Śledczego nr 1 – mieli umyślnie doprowadzić do katastrofy, przekazując błędne informacje polskiej załodze. Rosja jednak odmówiła wszczęcia postępowania wobec swoich obywateli, którzy w dniu katastrofy pełnili służbę jako oficerowie rosyjskiej armii.
Teorie i spekulacje wokół przyczyn katastrofy
Przez lata pojawiały się różne hipotezy dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jedna z teorii zakłada, że katastrofa mogła być wynikiem wybuchu na pokładzie samolotu. Zwolennicy tej teorii wskazują na wyniki analiz, które sugerują obecność materiałów wybuchowych, choć oficjalne raporty – zarówno polskie, jak i rosyjskie – wskazują na błąd pilota jako przyczynę katastrofy, dodatkowo podkreślając nieodpowiednie wyposażenie lotniska w Smoleńsku.
Formalne zarzuty i dalsze kroki
Zgodnie z polskim prawem, od momentu wydania przez prokuraturę postanowień o przedstawieniu zarzutów, rosyjscy medycy i genetycy są formalnie uznani za podejrzanych. Kolejny etap to ogłoszenie im zarzutów i przesłuchanie w charakterze podejrzanych. Polska strona domaga się, aby Rosja zrealizowała te kroki, jednakże z dotychczasowych doświadczeń wynika, że będzie to mało prawdopodobne.
Stanowisko polskich śledczych
Prokuratura podkreśla, że każda decyzja podjęta w ramach śledztwa, w tym ekshumacje, była konieczna dla uzyskania rzetelnych wyników.
Polscy śledczy starają się odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy obrażenia odniesione przez ofiary były skutkiem uderzenia o ziemię, czy mogły powstać w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych na pokładzie. Chociaż oficjalne raporty, takie jak raport MAK z 2011 roku, przypisują winę pilotowi i słabemu przygotowaniu lotniska, część opinii publicznej w Polsce uważa, że katastrofa mogła być wynikiem zamachu.
Czytaj też:
Radosław Sikorski wypunktował rosyjskiego ambasadora. Pokazał wymowne zdjęcieCzytaj też:
Tusk zapowiada stanowcze kroki. „Macierewicz, prokuratura, zdrada”