Starcie Kaczyńskiego i dziennikarzy TVN. „Wysłałbym do Moskwy”

Starcie Kaczyńskiego i dziennikarzy TVN. „Wysłałbym do Moskwy”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Na konferencji PiS doszło do spięć z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i reporterów TVN. Rzecznik Rafał Bochenek zasugerował jednemu z nich, aby nie powielał rosyjskiej propagandy, a przed pytaniem drugiego określił stację jako „protuskową”.

PiS zwołało pilną konferencję prasową ws. sytuacji w służbie zdrowia. Politycy Prawa i Sprawiedliwości domagają się dymisji minister Izabeli Leszczyny. Po wypowiedziach polityków przyszedł czas na pytania od dziennikarzy. Jako pierwszy głos zabrał reporter „Faktów” TVN, który zasugerował, czy Jarosław Kaczyński „nie czuje się oszukany przez Antoniego Macierewicza i wierzy mu, kiedy ten mówi o tym, że jego brat został zabity przez Rosjan i Niemców”.

– Panie redaktorze, to są pytania, których nie należy stawiać, jeżeli się w ogóle chce być w jakimś związku z faktami. Jeżeli byłby to wypadek, bo taka jest sugestia w pańskim pytaniu i ja się mam z tą sugestią zgodzić, to nie byłoby loków powybuchowych, nie byłoby rozerwania ciał, także poszczególne części leżą wiele metrów, dziesiątki metrów od siebie, etc. etc. Nie byłoby różnych śladów materiałów wybuchowych – zaczął prezes PiS.

Spięcie na konferencji z udziałem Jarosława Kaczyńskiego

Kaczyński dodał, że „zbrodnia katyńska także była przez Zachód ukrywana przez dziesięciolecia mimo oczywistych dowodów”. – Tutaj też są zupełnie oczywiste i proszę mnie o takie rzeczy nie pytać. To był zamach. Kto go dokładnie zorganizował, czyja to była intencja, i później wykonanie to jest kwestia do wyjaśnienia w innym trybie – mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.

– Ja tylko mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, w którym ci, którzy to wszystko uczynili, jednak zostaną postawieni przed sądem, no przynajmniej przed sądami polskimi, nawet jeżeli to będzie trzeba było robić w trybie zaocznym – podsumował swoją odpowiedź Kaczyński. Dziennikarz próbował dopytać o coś, ale rzecznik Rafał Bochenek zwrócił uwagę na tematykę konferencji.

Rzecznik PiS oskarżył reportera o powielanie rosyjskiej narracji

– Panie redaktorze, ja jeszcze raz panu powiadam, że ja mam w tej sprawie pogląd całkowicie wyrobiony i tutaj mógłbym jeszcze dodawać dalsze argumenty – rzucił prezes Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik partii wtrącił, aby „nie powielać rosyjskiej narracji”. – Ja już… ja powtarzam, no… skierowałbym pana może do Moskwy. No to jest może najlepsza odpowiedź na pytanie – skomentował wyraźnie zirytowany Kaczyński. Bochenek ponownie nie dopuścił dziennikarza do głosu.

Potem pytanie zadała dziennikarka TV Trwam, a znowu inny reporter TVN24. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości określił stację jako „protuskową”. Dziennikarz dopytał o kwestię dowodów i tego, co jest w dokumentach. – Ja się odwołam do wypowiedzi nieżyjącego już Zbigniewa Brzezińskiego, który twierdził, że gdyby Chińczycy zabili prezydenta USA, to jednak Stany Zjednoczone by ukryły prawdę o tym. Sądzę, że pan jest na tyle zorientowany, że rozumie sens mojej odpowiedzi – mówił Kaczyński.

Rafał Bochenek bronił prezesa Prawa i Sprawiedliwości

Reporter także chciał wejść w dyskusję z prezesem PiS, ale Bochenek zagłuszał go chcąc, aby pytanie zadała kolejna redakcja. – Powtarzam: dowody, nawet te, o których tutaj wspomniałem, są zupełnie wystarczające. Był wybuch, a więc był i zamach – zapewnił Kaczyński. Według prezesa Prawa i Sprawiedliwości „nie wynika to z dokumentów, tylko sytuacji zupełnie naocznej”.

Czytaj też:
Decyzja Kaczyńskiego wywoła bunt? Ważny polityk się wściekł
Czytaj też:
Najnowszy sondaż partyjny. Potężny spadek PiS, Kaczyński ma powody do niezadowolenia