Podczas ostatniej Rady Naczelnej PSL prezes tej partii Władysław Kosiniak-Kamysz dość niespodziewanie wygłosił apel o podjęcie rozmów na temat wspólnego kandydata koalicji rządzącej w wyborach prezydenckich. Zorientowani uważają, że były to słowa skierowane do własnego aktywu partyjnego, które rozgrzeszyłyby kierownictwo z ewentualnego słabego wyniku Szymona Hołowni.
Wspólny kandydat, aborcja i związki partnerskie
Wiadomo, że PSL nie lubi wyborów prezydenckich, bo one nie interesują ich elektoratu. Ludowcy, nawet w czasach świetności swojej partii czyli w latach 90., wypadali w tej konkurencji marnie. Najlepszy wynik w historii PSL po 1989 roku osiągnął Roman Bartoszcze zdobywając w 1990 roku 7,15 proc. Później było już tylko gorzej. W 2020 roku Władysław Kosiniak Kamysz zebrał zaledwie 2,36 proc. poparcia. A to nie był najsłabszy wynik Stronnictwa w wyborach prezydenckich, bo gorzej wypadł w 2015 roku Adam Jarubas z wynikiem 1,6 proc.
Partia, która po 1989 roku współtworzyła pięć rządów nie jest w stanie zaistnieć w wyborach prezydenckich.
Nic dziwnego, że pomysł, by w imieniu PSL wystartował w wyborach prezydenckich Szymon Hołownia, szef Polski 2050 jako współlider koalicji Trzecia Droga, wydawał się ludowcom kuszący. Dlaczego nagle przestało tak być?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.