Współpracujący blisko z prezydentem Andrzejem Dudą Jacek Siewiera zapytany został w telewizyjnym studio, czy zgłosiła się do niego „poważna siła polityczna”, która rozmawiała z nim, proponując kandydowanie w wyborach prezydenckich. Po dopytaniu usłyszał, że chodzi o „kogoś poważnego, kto ma za sobą wpływy, pieniądze, strukturę i mógłby zorganizować kampanię”.
Siewiera potwierdza, rozmawiano z nim o prezydenturze
– Ja swoich rozmówców zawsze traktuję poważnie, zwłaszcza jak z takim tematem przychodzą. Tak, były takie rozmowy, potwierdzam. Natomiast ja jestem żołnierzem. Przyjąłem nominację na szefa BBN z rąk prezydenta i według mojej wiedzy z moim przełożonym nikt na ten temat rozmawiał – mówił dyplomatycznie Siewiera.
Dopytywany, czy z propozycją kandydowania przyszedł do niego prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szef BBN odpowiedział wymijająco. – Mamy bardzo dobre relacje z ministrem obrony narodowej. One wynikają z pragmatyki relacji i z polecenia prezydenta. Po to zostałem wskazany na to stanowisko, by w sprawach bezpieczeństwa zagwarantować współpracę i ja się z tego zadania wywiążę i te relacje są bardzo dobre – mówił.
Siewiera o wyborach prezydenckich: Kaczyński ze mną nie rozmawiał
Jacek Siewiera podkreślał po kolejnych pytaniach, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie rozmawiał z nim na temat kandydowania. Kiedy zasugerowano, że prezes PiS mu nie ufa, zdobył się na szczerą odpowiedź. – Nie wiem, czy powinienem się do tego odnosić, bo jest to wejście w politykę, która prowadzi nas na manowce jako państwo – stwierdził.
– Myślę, że prezes PiS żyje w świecie, w którym jego ludzie donoszą rzeczy nieprawdziwe. Donoszą mu zmanipulowane informacje, zły obraz świata i przez to właśnie otoczenie prezydenta jest traktowane przez niego w taki sposób, który nie przysparza chwały prawicy – oceniał.
Czytaj też:
Mentzen chwali Sikorskiego. „W tym samym czasie Trzaskowski zdejmuje krzyże w urzędzie miasta”Czytaj też:
Trump wkrótce w Polsce? „Nie można tego wykluczyć”