Z ustaleń RMF FM wynika, że w najbliższy czwartek 14 listopada Łukasz Ż. zostanie przywieziony samochodem na granicę polsko-niemiecką. Sprawca tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie będzie w trakcie drogi pod kontrolą niemieckich funkcjonariuszy.
Po przekroczeniu polskiej granicy trafi w ręce polskich służb. Dzień później 26-latek ma zostać przesłuchany w prokuraturze, a następnie usłyszeć zarzuty. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i łamanie zakazu prowadzenia pojazdów.
Warszawa. Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej
Do dramatycznych wydarzeń na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doszło w nocy z 14 na 15 września. Łukasz Ż. kierował volkswagenem, który najechał na tył forda, wypychając go na barierki energochłonne. W efekcie zginał 37-letni pasażer forda, a do szpitala trafiła kierująca samochodem 37-latka oraz dwoje dzieci pary w wieku 4 i 8 lat. Do szpitala trafiła też partnerka Łukasza Ż., która przez wiele dni była w śpiączce. Kobieta została porzucona na miejscu wypadku, 26-latek i jego koledzy nie chcieli udzielić jej pomocy.
Łukasz Ż. ostatecznie uciekł do Niemiec. Policja zatrzymała go w Lubece. Za mężczyzną wydany został wcześniej europejski nakaz aresztowania. Niemieckie organy ścigania podjęły decyzję o zastosowaniu aresztu tymczasowego wobec 26-latka. Oprócz uczestników wypadku zatrzymano jeszcze dwie inne osoby. Jednej z nich zarzucono m.in. pomoc w ukrywaniu się podejrzanego.
W toku postępowania ujawniono, że Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu i kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, oszustwa oraz posiadanie narkotyków. W roku 2023 orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
Czytaj też:
Poseł KO miał wypadek samochodowy. „Zapamiętam ten dzień na zawsze”Czytaj też:
Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej wraca do Polski. Prawnik tłumaczy, co mu grozi