Na miejscu zginął 4-letni chłopiec, 7-letnia dziewczynka przebywa w szpitalu.
Z wstępnych ustaleń policji wynika, że dzieci w momencie zdarzenia były same w domu, ich mama prawdopodobnie wyszła na chwilę z mieszkania na zakupy. Kobiety poszukują policjanci.
"Sprawdzamy wszystkie miejsca, w których kobieta przypuszczalnie może się pojawić. Póki co, poszukiwania ograniczamy do terenu miasta" - powiedział w środę nadkom. Artur Staniszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Policja przypuszcza, że kobieta może być w szoku. Tymczasem wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku.
"Naszym celem jest ustalenie dokładnego przebiegu wydarzenia. Ponieważ szczegółów jeszcze nie znamy, za wcześnie jest aby mówić o postawieniu komukolwiek jakichkolwiek zarzutów. Ciągle nie znamy też relacji matki dzieci. Poszukiwania trwają już długo i obawiamy się o jej bezpieczeństwo" - powiedziała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus.
W wyniku wypadku na miejscu zginął 4-letni chłopiec. Natomiast dziewczynka spadając uderzyła w antenę satelitarną, umieszczoną na ścianie budynku, co znacząco zamortyzowało upadek. Dziewczynkę przytomną odwieziono do wrocławskiego szpitala. Ojciec, który w czasie zdarzenia był w pracy, trafił pod opiekę policyjnego psychologa.
pap, ss