Beata Klimek zaginęła 7 października 2024 roku. Zdążyła odprowadzić dzieci na przystanek autobusowy w niewielkim Poradzu w województwie zachodniopomorskim, później jej ślad się urwał. Nie wiadomo, gdzie jest ani w jakich okolicznościach zaginęła. Opiekowała się samotnie trójką dzieci. Rodzinie i sąsiadom trudno jest uwierzyć, by pozostawiła je na pastwę losu. Była dobrą matką. Wiadomo jednak, że miała problemy rodzinne, była w tracie rozwodu. Reporterzy programu „Uwaga!" w TVN zaproponowali mężowi zagajonej rozmowę z użyciem wariografu. Ten odmówił
Przemoc w rodzicie i rozwód
Beata Klimek i jej dzieci mieszkali w domu należącym do teściów. Jej mąż wyprowadził się z domu półtora roku temu. Para była w trakcie rozwodu. Relacje między małżonkami były napięte, co potwierdzają zarówno członkowie rodziny, jak i znajomi zaginionej.
Według siostry Beaty, Katarzyny Klimek, mąż miał znęcać się nad nią psychicznie i fizycznie. Znajoma zaginionej dodaje, że mężczyzna przyjeżdżał do domu z nową partnerką, co było źródłem dodatkowego stresu dla Beaty i jej dzieci.
– On przyjeżdżał z kochanką do swoich rodziców, a na górze tego domu mieszkała jego żona z trójką dzieci. Dzieci to wszystko widziały. Zadawały mamie pytania, kto to jest. Wiem, że Beatka bardzo płakała z tego powodu. Myślę, że chciał zrobić po złości mojej siostrze, na oczach dzieci – mówi pani Katarzyna.
– Padały wyzwiska, groźby, że on ją prędzej za…, niż ona cokolwiek od niego dostanie. Gdyby sędzia orzekł o jego winie, to on straciłby wszystko – dodaje znajoma zgionionej.
Dzień zaginięcia
7 października, około godziny 7:05, monitoring zarejestrował Beatę Klimek opuszczającą dom z dziećmi. Na przystanku autobusowym spotkała sąsiadkę, panią Krystynę, która zauważyła, że Beata była smutna i skarżyła się na ból głowy.
Po odprowadzeniu dzieci Beata wróciła w kierunku domu, planując udać się do pracy na godzinę 8:00. Jednak nigdy tam nie dotarła, a jej telefon przestał odpowiadać około godziny 8:40.
Rodzina i znajomi Beaty są zaniepokojeni jej zniknięciem. Siostrzenica zaginionej, Olga Klimek, podkreśla, że Beata była bardzo związana z dziećmi i nie opuściłaby ich bez słowa. Znajoma Beaty dodaje, że w ostatniej rozmowie z nią Beata była zmęczona, ale nie skarżyła się na żadne problemy.
Znajomym również ciężko uwierzyć, że sama odeszła.
– Nie było ważniejszych osób w jej życiu niż dzieci. Nie uwierzę nigdy, że porzuciłaby dzieci i odeszła bez słowa – mówi znajoma Beaty Klimek w rozmowie z reporterem Uwagi!. – Rozmawiałam z nią w sobotę. Akurat wróciła z dziećmi z wycieczki. Powiedziała, że czuje się zmęczona i odezwie się w niedzielę. Była zmęczona, ale uśmiechnięta i wesoła. Na nic się nie skarżyła. W niedzielę się jednak nie odezwała. W poniedziałek o ósmej z minutami próbowałam się dodzwonić, ale w telefonie była poczta. Zdziwiło mnie to, ponieważ znamy się kilka lat i zawsze telefon był aktywny – przekazała kobieta.
Tajemniczy bałagan
Gdy powstawała pierwszy reportaż o zaginięciu Beaty Klimek, jej mąż przekazał reporterom zdjęcia wykonane przez niego w mieszkaniu żony. Było widać na nich duży bałagan. TVN zdecydował się nie pokazywać fotografii. Mąż miał o to pretensje.
– Uważam, że on chce oczernić moją siostrę. Że jest chora na depresję. Na Facebooku wypisywał dużo rzeczy. Ten bałagan ze zdjęć, to uważam, że był po przetrzepaniu tego miejsca przez policję. Wszystko było powyrzucane z szafek. On wykorzystał sytuację i porobił zdjęcia – przypuszcza Katarzyna Klimek.
– Jej mieszkanie nie wyglądało tak, jak weszłam w poniedziałek rano razem z policjantami. To było mieszkanie kobiety z trójką dzieci, nie mówię, że było idealnie, ale nie było tam takiego bałaganu. Być może chodzi o zrzucenie całej winy na ciocię, że nie dbała o dzieci, rodzinę – uważa Olga Klimek, siostrzenica zaginionej Beaty.
Mąż się odcina od sprawy. Nie chce wariografu
Mąż Beaty, który wcześniej wyprowadził się z domu, po jej zaginięciu zaczął częściej odwiedzać dom teściów, często w towarzystwie nowej partnerki. Według relacji siostrzenicy zaginionej mężczyzna wynosił rzeczy z mieszkania Beaty, co budziło niepokój rodziny.
W rozmowie z reporterem programu „Uwaga!” mąż stwierdził, że jego zdaniem Beata wyjechała, dodając: „Nikomu nic nie zrobiłem”.
Gdy reporter zaproponował mu rozmowę z wykorzystaniem wariografu, usłyszał: - Nie mamy o czym rozmawiać.
Poszukiwania
Policja prowadzi intensywne poszukiwania Beaty Klimek, angażując w nie lokalną społeczność oraz specjalistyczne służby. Nadkomisarz Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie informuje, że sprawa posuwa się do przodu, a liczba informacji zbliżających do rozwiązania rośnie.
Jednak ze względu na dobro śledztwa szczegóły nie są ujawniane.
Mieszkańcy Poradza są poruszeni zaginięciem Beaty Klimek. Sołtys wsi, Ewa Gliszczyńska, przyznaje, że sprawa zżera ich od środka i jest ciężka do pojęcia. Lokalna społeczność aktywnie uczestniczy w poszukiwaniach, przeszukując okoliczne tereny i wspierając rodzinę zaginionej.
„Moim marzeniem jest, aby mama wróciła”
Po zaginięciu matki trójka dzieci Beaty Klimek zamieszkała u jej siostry. Dzieci uczęszczają do szkoły i są pod opieką psychologa oraz pedagoga. Dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Bełcznie, Piotr Kielan, informuje, że dzieci angażowane są w różne aktywności, aby odwrócić ich uwagę od trudnej sytuacji.
Najmłodsza córka Beaty narysowała obrazek z napisem: „Moim marzeniem jest, aby mama wróciła”.
Apel rodziny
Rodzina Beaty Klimek apeluje do wszystkich, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje na temat jej losu, o kontakt z policją. Siostra zaginionej podkreśla, że najgorsza jest niewiedza i chciałaby już wiedzieć, co się stało z Beatą. Mimo upływu czasu i intensywnych poszukiwań los 47-letniej matki trójki dzieci pozostaje nieznany.
Mroczna przeszłość nowej partnerki męża
W trakcie śledztwa ujawniono, że mąż zaginionej, Jan Klimek, od ponad roku związany jest z nową partnerką, Agnieszką B. Według ustaleń „Faktu", Agnieszka B. ma za sobą mroczną przeszłość. W 1999 roku została skazana na trzy lata więzienia za współudział w zabójstwie swojego pierwszego męża, Romualda T.
Para poznała się na dyskotece, a po dwóch miesiącach Agnieszka zaszła w ciążę. Ich związek nie przetrwał, gdyż kobieta zakochała się w przyrodnim bracie męża. 30 listopada 1999 roku Romuald T. został zamordowany przez swojego przyrodniego brata, Krzysztofa, który uderzył go ciężkim narzędziem w głowę, a następnie zakopał ciało w lesie. Agnieszka B. została skazana za współudział w tej zbrodni.
Mąż nic nie wiedział?
Jan Klimek twierdzi, że o przeszłości swojej partnerki dowiedział się dopiero kilka dni temu. W rozmowie z „Faktem" przyznał:
„Mam złość za to, że mi nie wyznała tego wcześniej, ale wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Jak ktoś będzie szukał sensacji, to zawsze znajdzie. Nie wiem, czy tamta historia jest podobna do zaginięcia Beaty. Niech ludzie zaczną myśleć logicznie, a nie oceniają".
Mąż zaginionej podkreśla, że zaginięcie Beaty Klimek jest dla niego również ogromnym problemem, ponieważ chciał zalegalizować swój związek z Agnieszką B., jednak na razie nie może tego zrobić ze względu na brak rozwodu.
Czytaj też:
Mnożą się teorie w sprawie zaginięcia Beaty Klimek. Służby wpadły na nowy tropCzytaj też:
Beata Klimek zaginęła. Mąż 47-latki postawił szokującą hipotezę