W Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście w obecności obrońcy oraz pełnomocnika pokrzywdzonych odbyło się pierwsze przesłuchanie Łukasza Ż. Rzecznik prokuratury Piotr Skiba zwrócił uwagę, że mężczyzna przekomarzał się podczas czynności z urzędnikami w momencie podawania swoich danych osobowych.
Łukasz Ż. przyznał się do popełnienia czynu
— Podejrzanemu przedstawiono zarzut, który pierwotnie był przedstawiony przed zastosowaniem środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Jest to zarzut spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów w związku z ucieczką z miejsca zdarzenia, jak również złamania zakazu prowadzenia pojazdów. Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12 – oświadczył Skiba.
Łukasz Ż. przyznał się do popełnienia czynu, ale odmówił składania wyjaśnień. Nie podał też informacji na temat swojego źródła zarobku czy utrzymania.
Z jaką prędkością jechał Łukasz Ż. przed wypadkiem?
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował też o szczegółach opinii, które spłynęły do śledczych. Zaznaczył, że nadal trwa oczekiwanie na opinie lekarzy po sekcji zwłok, a także te dotyczące kwalifikacji obrażeń ciała czy rekonstrukcji wypadku samochodowego. Do tej pory wpłynęły opinie ws. zabezpieczenia danych informatycznych z samochodów.
Piotr Skiba ujawnił, że pojazd prowadzony przez Łukasza Ż. „poruszał się w przeciągu 5 sekund poprzedzających wydarzenie z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 km do 226 km na godz. w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość poruszania się samochodem wynosi do 80 km na godz”..
Mówił też o przebiegu imprezy, po której nastąpił wypadek. – Biesiadowanie rozpoczęło się o godz. 00.15, zakończyło się o godz. 1. Wypił osiem kieliszków 50 g – przekazał.
Budynek prokuratury Łukasz Ż. opuścił po godzinie 13:20 (wszedł po godzinie 12). Do Polski mężczyzna został sprowadzony w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania. Pierwszą noc spędził w areszcie na Białołęce w Warszawie.
Czytaj też:
W wypadku na Trasie Łazienkowskiej zginął jej mąż. Słowa kobiety chwytają za serceCzytaj też:
Taksówkarz zginął w wypadku w Warszawie. Policja bada okoliczności zdarzenia