Sprawa weterynarza Jacka S. ujrzała światło dzienne po tym, gdy on sam pochwalił się swoim eksperymentem w branżowym piśmie. Szybko okazało się, że nerkę do przeszczepu pobrał od psa ze schroniska, by ratować zwierzę rasowe, które miało właściciela.
Weterynarz przeszczepiał nerki psom
Pozbawiony jednej nerki pies Saturn trafił później do adopcji, jednak szybko wrócił do schroniska. Nowa opiekunka nie została poinformowana o braku nerki u czworonoga. Wyszło to na jaw przypadkiem, podczas rutynowych badań.
Działania Jacka S. miały miejsce w 2013 roku. Opinia publiczna dowiedziała się o wszystkim dopiero w 2018 roku. Sprawę nagłośnili opiekunowie Saturna, korzystając z pomocy fundacji Viva!. Oprócz przypadku Saturna opisano też znęcanie się nad bezdomną suką Tosią. Jej także wycięto nerkę, by przekazać ją psu, który posiadał dom.
W I instancji Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa uniewinnił oskarżonego weterynarza. Dopiero w II instancji sędzia zgodził się z argumentami fundacji Viva!, iż nie można ratować życia jednego zwierzęcia, kosztem innego. Sąd okręgowy przypomniał, że cała transplantacja u zwierząt to eksperymenty etycznie i moralnie wątpliwe.
14 listopada Jacka S. uznano za winnego znęcania się nad zwierzętami i skazano na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Nałożono też na niego trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Nakazano wypłacić dwie nawiązki po 10 tys. zł fundacjom Viva! i Mondo Cane.
Nieetyczny weterynarz. Psy padły „ofiarami ambicji ludzi”
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” adwokat Katarzyna Topaczewska reprezentująca fundację Viva! skomentowała wyrok, nazywając go „ogromnym sukcesem”. – Przeszczepy organów u zwierząt nie ratują życia, ani zdrowia dawcy, co jest przecież oczywiste nawet dla laika. Jest wręcz odwrotnie. Taka transplantacja okalecza zdrowe zwierzę w celu przedłużenia życia innego zwierzęcia – przypominała.
– W mojej opinii wszystkie zwierzęta, które były przedmiotem transplantacji, będących przedmiotem tego procesu, stały się ofiarami ambicji ludzi – podsumowała..
Czytaj też:
Partner zgłosił, że wrzuciła psa do pieca. Policjanci nie dowierzali, prawda okazała się przerażającaCzytaj też:
W tym mieście ktoś truje psy. Opiekunowie zwierząt w strachu