Eliza Olczyk, „Wprost”: Wszedł pan do komitetu poparcia kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego.
Bogusław Sonik: Nie ja jeden. Grono jest obszerne.
Ale tylko pan jeszcze w ubiegłym roku należał do Platformy Obywatelskiej.
Odszedłem z PO z powodu narzuconej siłowo, czyli bez żadnej wewnętrznej dyskusji, zmiany programu.
Wiem, że Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO z lewicowymi poglądami, reprezentuje zupełnie inną opcję ideową niż pan. Ale żeby od razu przerzucać się na Karola Nawrockiego popieranego przez PiS? Nie było nikogo po środku?
Czasem trzeba iść pod prąd wyznaczany przez komentatorów.
Zna pan w ogóle Karola Nawrockiego?
Nie, nie znam. Wszedłem do jego komitetu poparcia, ponieważ uważam, że demokracja bezprzymiotnikowa, a więc nie walcząca, wymaga pewnego pluralizmu, również w instytucjach. Źle się kończy, kiedy jedna strona chce opanować wszystko.
Nie podziela pan zdania Donalda Tuska, że trzeba domknąć system i wypchnąć PiS ze wszystkich instytucji?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.