– Jestem tutaj dlatego, że nie chcę na stare lata umierać bez wody, bez zdrowego jedzenia – powiedziała Kasia i dodała, że zdecydowała się przyłączyć do młodych aktywistów, bo inne próby wywarcia presji na rząd do tej pory nie zadziałały.
– Żadne marsze, żadne protesty, żadne pikiety, żadne apele, których było mnóstwo w minionych latach, nie działają na naszych decydentów. Wobec tego postanowiłam stosować bierny opór. Uważam, że to może dać jakiś efekt. Z taką nadzieją wychodzę dzisiaj po raz dwunasty na blokadę ulic warszawskich – przekazała Babcia Kasia w nagraniu, które trafiło na profil X Ostatniego Pokolenia.
Ostatnie Pokolenie: radykalny sprzeciw wobec bierności decydentów
Od kilku dni działacze Ostatniego Pokolenia blokują warszawskie ulice, w tym Wisłostradę. W ten sposób chcą zwrócić uwagę na dwa ważne postulaty.
Pierwszym jest przekazanie środków na transport publiczny zamiast rozbudowy autostrad. Według aktywistów rząd planuje przeznaczyć aż 300 mld zł na rozbudowę autostrad, podczas gdy 6 milionów Polaków nie ma dostępu do transportu publicznego.
Drugim postulatem jest wprowadzenie biletu miesięcznego na transport regionalny za 50 zł. Zdaniem protestujących obniżenie kosztów transportu publicznego to klucz do sprawiedliwej transformacji klimatycznej, która nie obciąży najbiedniejszych obywateli.
– Jest mi ogromnie przykro, że blokuję tutaj kierowców. To naprawdę jest ostatnia opcja, jaka nam została – mówi Julia Kaen, jedna z liderek ruchu.
Globalna inicjatywa aktywistyczna
Grupa Ostatnie Pokolenie działa w Polsce, Niemczech, Austrii i we Włoszech. Celem jej działań jest zwrócenie uwagi na katastrofę klimatyczną i zmuszenie rządów do podjęcia konkretnych kroków w kierunku ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Blokowanie ulic, opóźnianie wydarzeń publicznych, a nawet akty symbolicznego protestu, jak oblanie pomnika warszawskiej Syrenki farbą, to działania mające na celu wywołanie debaty i presji na władze.
Reakcje społeczne i polityczne
Protesty wywołują mieszane emocje. Część mieszkańców Warszawy wyraża frustrację, krytykując zakłócenia w codziennym życiu. – „Nie tędy droga! Takie działania tylko zniechęcają ludzi” – komentują kierowcy, którzy utknęli w korkach.
Warszawscy radni określają działania Ostatniego Pokolenia jako niedopuszczalne. – „Blokowanie ruchu nie jest sposobem na walkę z kryzysem klimatycznym” – zaznacza jeden z przedstawicieli rady miasta.
Konflikt wartości: środowisko kontra codzienność
Protesty Ostatniego Pokolenia otwierają dyskusję o granicach aktywizmu. W obliczu postępującej zmiany klimatu, która – zdaniem naukowców – może prowadzić do kryzysów wodnych i żywnościowych już w ciągu najbliższych dekad, desperacja aktywistów jest zrozumiała.
Katastrofa klimatyczna. Liczby nie kłamią
Według raportu IPCC z 2023 roku globalne ocieplenie osiągnęło już poziom 1,1°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Jeśli emisje CO₂ nie zostaną szybko ograniczone, wzrost temperatury o 1,5°C stanie się nieunikniony przed 2040 rokiem.
Dla Polski oznacza to m.in. częstsze susze, gwałtowne opady, a także kryzys wodny, który może dotknąć zarówno rolnictwo, jak i dostęp do wody pitnej.
Czytaj też:
Ostatnie Pokolenie wielokrotnie blokuje Wisłostradę. Kierowcom puszczają nerwyCzytaj też:
Są zarzuty dla aktywistek Ostatniego Pokolenia. Miały zniszczyć warszawską Syrenkę