Od ponad dwóch miesięcy nie ma odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z 47-letnią kobietą z Poradza (Zachodniopomorskie). Wśród mieszkańców wsi mnożą się spekulacje, że w jej zniknięcie mogą być zamieszani jej mąż Jan Klimek oraz jego nowa partnerka Agnieszka B. To, w jaki sposób para się zachowuje, tylko potęguje domysły osób śledzących doniesienia związane z tą sprawą.
Stanowcze wyjaśnienia partnerki męża. „To nieprawda”
Jan Klimek zasugerował w rozmowie z Faktem, że jego żona mogła sama uciec, a Agnieszka B. podkreślała, że zniknięcie musiało być przemyślane.
– To nieprawda, że ona nie żyje. Taka osoba, która wychodzi z domu i znika, nie robi tego pod wpływem chwili. Ona to planuje. Ona planuje — mówiła stanowczo kobieta. — Nie wiem, co się stało, może poszło jej na psychikę. Mi się wydaje, że ona wyjechała, uciekła po prostu — podkreślała Agnieszka B.
Tymczasem na jaw wyszła przeszłość kryminalna Agnieszki B. Kobieta została skazana na trzy lata więzienia za współudział w ukryciu zbrodni na swoim pierwszym mężu, Romualdzie T. Pomagała Krzysztofowi T., sprawcy zabójstwa w zatarciu śladów i przez pewien czas wprowadzała w błąd śledczych, twierdząc, że jej mąż wyjechał.
Zagadkowe zachowanie w dniu zaginięcia
Agnieszka B. była zatrudniona w Biedronce w Łobzie niedaleko Poradza. Jednak 7 października, czyli w dniu zaginięcia Beaty Klimek, nie stawiła się w pracy.
– W dniu zaginięcia nie przyszła do pracy. Przypadek? Nie sądzę. I nagle wzięła zwolnienie, jak już się sprawa rozkręciła. Boimy się z nią pracować — opowiadała anonimowo jedna z osób pracujących w Biedronce.
Wkrótce po zaginięciu Beaty w sklepie miało miejsce nietypowe zdarzenie. Jedna z klientek podała niepotwierdzoną informację, jakoby ciało kobiety odnaleziono w lesie. Agnieszka B., słysząc to, wybuchła płaczem i schowała się na zapleczu. Policja szybko zdementowała te plotki.
Agnieszka B. rezygnuje z pracy
Jak się okazało, w zeszłym tygodniu Agnieszka B. zdecydowała się zrezygnować z pracy. — Agnieszka już nie pracuje, zwolniła się w zeszłym tygodniu. Podobno nie wytrzymała ciśnienia, jakie jest wokół jej osoby, między innymi częstych wizyt policji i kryminalnych. W pracy nie była lubiana, nikt nie chciał z nią rozmawiać — powiedziała osoba, która zdecydowała się porozmawiać z dziennikarzami. Dodała, że często Agnieszka B. w nieprzychylny sposób wypowiadała się o Beacie, ale koleżanki w pracy szybko ją uciszały.
Jan Klimek i Agnieszka B. odmówili komentarza w sprawie, kiedy dziennikarze Faktu próbowali z nimi porozmawiać.
Zaginięcie Beaty Klimek
Przypomnijmy, że Beata Klimek mieszkała w Poradzu wraz z teściami w dwupiętrowym domu. Była w trakcie rozwodu z mężem, z którym spędziła 26 lat. Jan Klimek wyprowadził się ponad rok temu do pobliskiego Łobza i zamieszkał z Agnieszką B.
7 października Beata Klimek, jak każdego dnia, odprowadziła trójkę dzieci na przystanek autobusowy około godziny 7. Sama miała udać się do pracy na godzinę 8, gdzie zajmowała się utrzymaniem czystości w banku. Nigdy jednak tam nie dotarła. Jej szefowa próbowała do niej dzwonić, ale telefon przestał działać około godziny 8:40. Z relacji rodziny wynika, że po odprowadzeniu dzieci kobieta wróciła jeszcze na chwilę do domu, po czym zniknęła bez śladu.
Rodzina Beaty, zrozpaczona brakiem jakichkolwiek informacji, zdecydowała się wynająć detektywa. W tym celu siostrzenica zaginionej uruchomiła zbiórkę na stronie pomagam.pl.
„Mąż Beaty wyprowadził się ok. rok temu. Razem z Beatą są podczas rozwodu z orzekaniem o winę męża, ponieważ ten znalazł sobie inną kobietę. Ciocia w swoim mieszkaniu miała kamerę skierowaną na wejście do niego, ponieważ nie czuła się w nim bezpiecznie. Ostatnie nagranie z kamery mamy niestety z godziny 7:05, gdy wychodzi, aby odprowadzić dzieci. Potem kamera nie nagrała już nic, została odłączona od kontaktu. Takich niezgodności w sprawie jest o wiele więcej (...) Służby w dalszym ciągu prowadzą poszukiwania i od samego początku nie mamy nowych informacji” — napisała siostrzenica zaginionej kobiety
Początkowo sprawę prowadziła lokalna policja, ale w ostatnich tygodniach została przekazana Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie. Śledczy nie ujawniają jednak żadnych szczegółów dotyczących postępów w śledztwie.
Czytaj też:
Beata Klimek sfingowała swoje zaginięcie? Ekspertka: Na pewno zostawiłaby jakieś śladyCzytaj też:
Mąż Beaty Klimek zabrał głos. Chodzi o zakup kamieni w dniu jej zaginięcia