Tragedia podczas operacji z wykorzystaniem robota chirurgicznego. Kobieta zmarła

Tragedia podczas operacji z wykorzystaniem robota chirurgicznego. Kobieta zmarła

Dodano: 
Kobieta w łóżku szpitalnym, zdjęcie ilustracyjne
Kobieta w łóżku szpitalnym, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexels / Tima Miroshnichenko
Do szpitala w Czerwonej Górze pani Ewa trafiła w dobrym stanie, w trakcie operacji doszło jednak do nieszczęścia. Sprawę opisali dziennikarze programu "Uwaga!" TVN.

Szpital w Czerwonej Górze w województwie świętokrzyskim przyjął 66-letnią pacjentkę na biopsję. Wtedy też u pani Ewy zauważono niewielki uz płuca. Lekarze postanowili, że od razu zabiorą się do jego usuwania. Wykorzystano przy tym robota chirurgicznego, którego obsługiwało dwóch polskich lekarzy, a całość nadzorował włoski instruktor.

Czerwona Góra. Śmierć pacjentki w szpitalu

Niestety, w trakcie operacji 66-latce przecięto aortę. Kobieta zmarła. Córka pacjentki postanowiła opisać tę sprawę dziennikarzom „Uwagi!”. – Dzwoniłyśmy do mamy non stop, ale nie odbierała. Myśleliśmy, że może po biopsji jest osłabiona. Jednak w pewnym momencie dostałam telefon od lekarza. Powiedział, że mama nie żyje. Zapytałam: Jak to? Usłyszałam, że podczas zabiegu doszło do krwotoku. I tyle – relacjonowała.

Kobieta twierdzi, że jej mamę potraktowano „jak królika doświadczalnego”. Robot był już co prawda wykorzystywany w tym szpitalu, ale jedynie do operacji urologicznych. U pani Ewy po raz pierwszy użyto maszyny na klatce piersiowej. Zdarzenie oceni prokuratura, która wszczęła postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.

– Badamy odpowiedzialność człowieka za to, co robił i jak robił. Finalnie będziemy to pewnie wiedzieć po uzyskaniu opinii biegłych. Czy doszło do błędu w sztuce medycznej, czy winne jest samo urządzenie – wyjaśniał w TVN Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Śmierć pacjentki. Szpital nie chce komentować

Przedstawiciele szpitala nabrali wody w usta. Rodzinie zmarłej przekazali jedynie, że doszło do krwotoku. Według „Uwagi!” nie wyjaśnili, co dokładnie zaszło. Serwis „Echo Dnia” opublikował jedynie oświadczenie placówki.

„Dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego imienia Świętego Rafała w Czerwonej Górze w pełni rozumie trudną sytuację, w jakiej znalazła się pani Klaudia Kręcisz i jej rodzina. Jednocześnie informuje, iż w przedmiotowej sprawie Prokuratura Okręgowa w Kielcach prowadzi śledztwo. Oczekujemy na wynik postępowania” – czytamy.

Czytaj też:
Zaginięcie 26-letniej Izabeli. Prokuratura kwituje sprawę dwoma słowami
Czytaj też:
Kłótnia przy dzieleniu mięsa. Nie żyje mężczyzna

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Echo Dnia