Rozrzucone w przedpokoju kapcie, kilka naczyń zostawionych w zlewie, niepościelone łóżko i kosmetyki w łazience położone tak, jakby zaraz ktoś miał z ich skorzystać. Albo wręcz przeciwnie. Sterylny porządek, w pokoju kilka brakujących rzeczy, a ostatnia rozmowa przerwana w pół słowa i rzucone na pożegnanie zwykłe „do później”.
A to „później” uporczywie nie nadchodzi. W zamian za to wraca tylko natrętnie obawa, że do wspólnego jutra już nigdy nie dojdzie, a wszystko skończyło się na tym – tak zwyczajnym – wczoraj.
13 tys. historii czekających na ciąg dalszy. Rok w rok
16-letni Krzysztof, 38-letnia Joanna, 40-letnia Monika, 62-letni Cezary i 80-letni Stanisław – to tylko pięć z ponad 13 tys. historii dotyczących bólu, rozłąki i niepewności, czasem świadomego wyboru, który strach wyartykułować głośno, ale przede wszystkim zawieszenia między starym życiem, rzeczywistością, a nadzieją związaną z powrotem do dawnej codzienności.
Jak wynika z danych, które redakcji „Wprost” udostępniło Biuro Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji, „w okresie od 1 stycznia do 30 listopada 2024 r. na terenie kraju zgłoszonych zostało 13 139 zaginięć”, a wśród nich 1 985 dotyczyło osób małoletnich. W tym czasie zakończono 13 225 postępowań dotyczących zaginięć.
I chociaż, nie wgłębiając się w temat, może się wydawać, że statystyki są błędne, bo liczba zamkniętych spraw przewyższa tę dotyczącą zgłoszeń, to nie ma w tym pomyłki.
– Z policyjnych danych wynika, że od kilku lat liczba zaginięć w Polsce utrzymuje się na podobnym poziomie i wynosi ok. 13 tys. rocznie. Do Fundacji ITAKA wpływa mniej zgłoszeń, ponieważ prowadzone przez nas działania zaczynają się później niż te, które podejmuje policja. Wiele spraw udaje się rozwiązać dość szybko, zanim rodzina zdecyduje się na szukanie pomocy gdzieś indziej. Niektóre kończą się wkrótce po poinformowaniu policji, jeszcze przed złożeniem oficjalnego zgłoszenia o zaginięciu. Do wyjaśnienia innych potrzeba z kolei kilku lat albo jeszcze dłuższej perspektywy. Do nas, jako Fundacji ITAKA, trafiają dziennie ok. 2-3 zgłoszenia o zaginięciach – mówi Izabela Jezierska-Świergiel, wiceprezes zarządu Fundacji ITAKA.
– Przyjęło się przeświadczenie, że najwięcej zaginięć osób młodych jest odnotowywanych w okresie wakacyjnym. To nieprawda. Zaginięcia są związane z różnymi sytuacjami, bynajmniej nie z chęcią przeżycia letniej przygody. Są rezultatem nawarstwiających się problemów, które towarzyszą młodym ludziom niezależnie od pory roku – podkreśla nasza rozmówczyni.
– Do ucieczek osób nieletnich z domów i ośrodków, a także powtórnych ucieczek z tych miejsc dochodzi przez cały rok. A gdy dziecko samowolnie oddala się z ośrodka lub nie wraca do niego z wakacyjnego wyjazdu do domu, rozpoczynają się tzw. poszukiwania opiekuńcze, które nie mają odzwierciedlenia w statystykach osób zaginionych. W 2023 r. zarejestrowano ich ok. 16 tys., a na tę liczbę składa się nie liczba osób poszukiwanych, ale liczba zarejestrowanych zdarzeń – wskazuje Jezierska-Świergiel.
– Zgodnie ze statystykami Komendy Głównej Policji, w danym roku więcej jest osób odnajdywanych niż nowych zgłoszeń o zaginionych. Dlaczego? Bo rozwiązywane są sprawy starsze niż konkretny rok kalendarzowy. Z policyjnych statystyk wynika, że ok. 90-95 proc. zaginionych osób odnajduje się lub jest odnajdywanych. I niestety, chociaż bardzo byśmy chcieli, żeby było inaczej, to nie są wyłącznie odnalezienia szczęśliwe. Są sytuacje, kiedy osoba zaginiona sama pojawia się na komisariacie i po wylegitymowaniu zastrzega, że nie chce informować rodziny o miejscu swojego pobytu, ale bywa też i tak, że odnajdywane jest ciało – analizuje wiceprezes zarządu Fundacji ITAKA.
Pełne spektrum emocji
Wachlarz emocji, które odczuwają osoby poszukujące swoich bliskich, rozszerza się z czasem. Inne pojawiają się na początku, inne, kiedy człowiek na pewien sposób oswaja się z kryzysową sytuacją, w której się znalazł.
– U członków rodzin, które poszukują swoich bliskich, pojawiają się różne emocje. Zależą od tego, w jaki sposób konkretna osoba radzi sobie z sytuacjami kryzysowymi, ale również od etapu poszukiwań. Jeżeli od zaginięcia minęły pierwsze godziny czy dni, to często wyczuwalna jest potrzeba szybkiego działania, bycia sprawczym – mówi w rozmowie z „Wprost” Agata Nowacka, psycholog i koordynatorka linii wsparcia Fundacji ITAKA.
– My doradzamy takim osobom, co konkretnie mogą zrobić, ale bywają też tacy ludzie, dla których sytuacja jest do tego stopnia trudna, że nie są w stanie podjąć żadnych działań. Wtedy, oprócz oferowania naszej pomocy, pytamy, czy mogą liczyć na wsparcie ze środowiska, czy są osoby, które mogą im towarzyszyć. Podpowiadamy miejsca, w których można bezpośrednio poprosić o pomoc i stale monitorować swój stan zdrowia – informuje nasza rozmówczyni.