Obrońcy Aleksandry J. argumentowali, że została potraktowana zbyt surowo w odniesieniu do zarzucanych jej czynów. Jednak Sąd Najwyższy nie podzielił tej opinii. – Nie można przyjąć, że skazana w tej sprawie została potraktowana przez sądy niesprawiedliwie – stwierdził sędzia Zbigniew Puszkarski, uzasadniając decyzję.
Sędzia podkreślił, że każde postępowanie sądowe opiera się na specyficznych okolicznościach, a w tym przypadku kluczowe było działanie powtarzalne i świadome. – Chodzi o zabójstwa czworga dzieci na przestrzeni nieco ponad pięciu lat. Można powiedzieć, że J. stała się seryjną zabójczynią i traktowała pozbawianie życia nowo narodzonych ludzi jako łatwy sposób na regulowanie sytuacji demograficznej tej rodziny – dodał sędzia Puszkarski.
Pierwotnie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w 2021 roku złagodził karę wymierzoną Aleksandrze J. z dożywocia na 25 lat więzienia, biorąc pod uwagę jej stan psychiczny, trudną sytuację materialną oraz wpływ partnera. Jednak kasacja złożona przez ówczesnego Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę spowodowała ponowne rozpatrzenie sprawy. W 2023 roku Sąd Apelacyjny ponownie wymierzył matce karę dożywocia, która teraz została potwierdzona przez Sąd Najwyższy.
Kulisy makabrycznych zbrodni
Zabójstwa miały miejsce w małej wsi w województwie opolskim. To tam mieszkali 28-letnia Aleksandra J. i jej 37-letni partner Dawid W. Szczątki noworodków odkryto w 2018 roku na posesji mężczyzny po zawiadomieniu przez pracowników opieki społecznej, którzy podejrzewali, że kobieta była w ciąży, lecz dziecko nie pojawiło się w domu.
Pierwszy noworodek urodził się w 2013 roku. Ostatnie dziecko, dziewczynka, przyszło na świat w listopadzie 2018 roku. Według ustaleń śledczych Aleksandra J. mordowała dzieci tuż po porodzie. Jedno z niemowląt zostało uduszone elastycznym materiałem, inne pozostawiono w foliowych torbach. Ciała dzieci ukrywała na terenie posesji – jedno zakopała, a trzy schowała w nieczynnym piecu.
Wpływ partnera i wyjaśnienia Aleksandry J.
Dawid W., ojciec dzieci, został skazany na 15 lat więzienia za pomocnictwo. Sąd uznał, że choć jego rola w zbrodniach była drugorzędna, to akceptował ukrywanie ciąż i rezygnację z opieki medycznej. Mężczyzna nie przyznał się do winy, twierdząc, że nie miał wiedzy o zbrodniach.
Aleksandra J. przyznała się do zabójstw, tłumacząc, że działała pod wpływem presji partnera, z którym chciała utrzymać związek. Wyjaśniła również, że obawiała się utraty najstarszego dziecka, które miała z Dawidem W.
Sąd Najwyższy, podtrzymując wyrok dożywocia, stwierdził, że czyny Aleksandry J. miały wysoki stopień społecznej szkodliwości, cechowały się bezpośrednim zamiarem zabójstwa i świadomym działaniem wobec bezbronnych istot.
Czytaj też:
Rodzice zgotowali piekło 3-latce. Niedożywienie to dopiero początek problemówCzytaj też:
Matka oddała dziecko do okna życia. Ojciec o tym nie wiedział