Podczas koncertu w Filharmonii Narodowej w marcu 2024 r. dwie kobiety wtargnęły na scenę, rozwijając baner z napisem: „Ostatnie Pokolenie”. – To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny – mówiła jedna z aktywistek.
– Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może coś z tym zrobić. Przepraszamy za zakłócenia, ale to przedstawienie nie może dłużej trwać. Tani i dostępny transport publiczny teraz. Jesteśmy ostatnim pokoleniem i tymi postulatami rozpoczynamy naszą kampanię – dodała kobieta. Sytuacja trwała niecałą minutę. W jej trakcie orkiestra nie przestawała grać, a jeden z mężczyzn wyrwał aktywistkom baner.
Wyrok ws. aktywistek Ostatniego Pokolenia. Zakłóciły koncert
– Po prostu biję na alarm w sprawie kryzysu, dlatego zakłócam codzienne sfery życia – powiedziała z kolei druga z aktywistek. Jak zaznaczyła, „są ważniejsze prawa niż złamanie Kodeksu Wykroczeń”. Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek 20 grudnia.
Kobiety zostały uznane przez warszawski sąd za winne popełnienia zarzucanych im czynów, który wymierzył aktywistkom karę miesiąca ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. Kobiety będą również musiały pokryć koszty postępowania sądowego. Wyrok jest nieprawomocny.
Co ma wspólnego Filharmonia Narodowa z ochroną środowiska?
– Tego typu zachowanie jest wybrykiem i jest naganne w świetle ocen społecznych i przyjętych norm – powiedział w ustnym uzasadnieniu asesor sądowy Paweł Godzwon. Zwrócił m.in. uwagę, że protest odbył się w instytucji, która nie ma zbyt dużo wspólnego z ochroną środowiska. Dodał, że sprawa nie dotyczy poglądów kobiet, tylko ich czynów.
Czytaj też:
Ostatnie Pokolenie znów protestuje. Stanowski skonfrontował się z aktywistką. „Nieudacznicy”Czytaj też:
Marianna Schreiber krytykowana za atak na siedzibę Ostatniego Pokolenia. „To był akt desperacji”