Pod koniec października Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że Budda oraz Grażynka powinni pozostać w areszcie. W opinii sędziów istniało bardzo duże ryzyko, że youtuber i jego partnerka będą próbowali bezprawnie wpływać na materiał dowodowy lub uciec za granicę.
– Zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzuconych im występków, co stanowi podstawę do stosowania środków zapobiegawczych – tłumaczył sędzia Michał Tomala.
Budda i Grażynka wyszli z aresztu.
Jak się jednak okazuje, Kamil L. wraz z dziewczyną spędzą święta Bożego Narodzenia w domu. W poniedziałek 23 grudnia youtuber wyszedł na wolność. Było to możliwe, ponieważ karę tymczasowego aresztu zamieniono na poręczenie majątkowe w wysokości dwóch milionów złotych. W przypadku Aleksandry L. poręczenie wynosiło milion złotych. Decyzja o zmianie środka zapobiegawczego nastąpiła z inicjatywy prokuratury.
Co śledczy zarzucają Buddzie i Grażynce?
To jednak nie oznacza końca problemów Buddy i Grażynki. Wcześniej śledczy postawili im zarzuty wyłudzania podatku VAT i organizowania nielegalnych gier hazardowych. Youtuber zainteresowanie organów państwa zwrócił w lipcu 2024 r. Wówczas wszczęto kontrolę działalności Buddy, w szczególności organizowanych przez niego loterii. Przepustką do udziału w loterii zamiast zwykłych losów były e-booki sprzedawane na stronie wydawnictwa spółki specjalizującej się w wydawaniu elektronicznych książek autorstwa podobnych Kamilowi L. internetowych twórców.
To właśnie przez to w kłopoty wpadli youtuber oraz Adam U. i Tomasz Ch. Wszystko przez to, że e-booki są obłożone 5-proc. stawką VAT, a w przypadku zysków z loterii podatek wynosi 23 proc. Zyski Buddy mogły wynieść przez trzy lata nawet 400 mln zł.
Czytaj też:
Łączy ją z Buddą nie tylko związek. Takie interesy prowadzi „Grażynka”Czytaj też:
Restauracja Buddy apeluje do gości. „Możemy stworzyć wspaniałą atmosferę”