Nie wszystkim w PiS podoba się zachowanie Marcina Romanowskiego. Po pierwsze, jego ucieczka na Węgry szkodzi wizerunkowo kampanii Karola Nawrockiego. Po drugie, polityk w przeciwieństwie do aresztowanych osób powiązanych z PiS, nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
– Jak ma się teraz czuć Michał Kuczmierowski, były szef RARS, któremu nie załatwiono azylu na Węgrzech? Jego rodzina jest podobno rozczarowana, że nikt z partii nie zadbał o Michała, tak jak o Romanowskiego – mówi nasz rozmówca z PiS.
I dodaje:
– W areszcie siedział ksiądz Olszewski i urzędniczki z ministerstwa sprawiedliwości. Ponieśli koszty swoich decyzji, a polityk Suwerennej Polski, były sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości dostał azyl zagranicą, dzięki staraniom PiS.
W obozie rządzącym sprawa Romanowskiego też spędza niektórym sen z powiek.
– Dla KO jest to cały czas czas powód do obaw, bo nie ustają pretensje, że rozliczenia idą słabo, skoro Romanowskiego nie można wsadzić do aresztu. Nawet jeżeli prokuratura się w końcu ruszy i wyśle do sądu akt oskarżenia, to werdykt w pierwszej instancji zapadnie najwcześniej za 1,5 roku, a być może prawomocnie nie uda się Romanowskiego skazać nawet do końca kadencji – wzdycha nasz rozmówca.
Ostatnie wypowiedzi Zbigniewa Ziobro, byłego ministra sprawiedliwości, o odwecie na politykach obozu rządzącego za działania wobec PiS, trochę zdenerwowały polityków Zjednoczonej Prawicy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.