Statystyki pokazują, że w Polsce co roku ginie prawie 2 tysiące dzieci. Choć większość udaje się odnaleźć, nie każde wraca do rodziny. Aby zwrócić uwagę na ten problem i wesprzeć rodziny zaginionych, 25 maja 2024 roku, w Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego, wystartowała kampania społeczna „Gdzie jesteś?”. W programie „Halo tu Polsat” rodzice Krzysztofa Dymińskiego opowiedzieli o działalności fundacji, którą założyli, oraz o tym, dlaczego pomoc w takich sytuacjach jest kluczowa.
W rozmowie z Agnieszką Hyży i Maciejem Rockiem matka Krzysztofa podkreśliła, że nie zastanawia się już nad tym, dlaczego jej syn wyszedł z domu. Najważniejsze jest jedno: czy on żyje. Ojciec, niewzruszony brakiem nowych informacji od policji, kontynuuje przeszukiwanie brzegów Wisły.
Wiceprezeska stowarzyszenia ITAKA, która również wzięła udział w programie, mówiła o wsparciu, jakie oferuje organizacja w przypadku zaginięć. Rodzice Krzysztofa zaapelowali do świadków o zgłaszanie każdej, nawet najmniejszej informacji, która mogłaby pomóc w odnalezieniu ich syna.
— Jeżeli Child Alert nie może być za często uruchamiany, bo spowszechnieje, to dajemy inne rozwiązanie np. uruchomienie alertu RCB na wybranym obszarze Polski. Po to, że np. dziewczynka z Andrychowa zaginęła i umarła mogłaby spowodować to, że osoby, które siedzą przy telefonach w tym rejonie, mogłyby to zobaczyć. Uważam, że włączenie Child Alert w tym przypadku, mogło uratować życie dziewczynki — mówił na antenie Daniel Dymiński.
„Potrzebne są zmiany”
Jak wyjaśniał, obecne procedury nie działają tak, jak powinny. Dlatego powstała kampania. – W zeszłym tygodniu doszło do historycznego spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie usiedliśmy do stołu jako przedstawiciele rodzin z przedstawicielami różnych resortów — wyjaśniał ojciec Krzysztofa.
— Wszyscy widzą potrzebę zmian. Wszyscy widzą, że coś nie działa. Jest potrzeba weryfikacji procedur, potrzeba rozmów czy reagowania — podkreślała Agnieszka, matka chłopca.
Ojciec zaznaczył, że choć wiele dzieci udaje się odnaleźć, wszyscy chcą, by proces poszukiwań był jeszcze lepszy. Zaznaczył, że rodziny zaginionych dzieci nie mają dostępu do akt ani informacji objętych tajemnicą działań operacyjnych. Nawet nagrania z monitoringu, na których widać ostatnie kroki Krzysztofa, nie zostały im pokazane.
„Co zrobiliśmy źle?”
Daniel Dymiński zaznaczył, że siłę do dalszych działań daje im zaangażowanie wolontariuszy i ludzi dobrej woli. A dzięki prowadzonym przez nich poszukiwaniom udało się odnaleźć dwie osoby, których sprawy były w toku. Obie osoby zostały odnalezione żywe..
Matka Krzysztofa mówiła także o piętnie, jakie spada na rodziny zaginionych. — „Dlaczego to nas spotkało?”, „Co zrobiliśmy źle?”. Mówi się, że skoro dziecko wyszło z domu, to co w tym domu było nie tak. Nie zawsze tak wygląda drodzy państwo, ale rodziny zawsze zmagają się z tymi najgorszymi uczuciami — podsumowała.
Czytaj też:
Wyłowiona z Wisły czaszka miała należeć do dziecka. Leżała tam ok. 70 latCzytaj też:
Nowe tropy w sprawie Krzysztofa Dymińskiego? Matka reaguje na doniesienia