Najnowsze ustalenia ws. Smoleńska. Policzek dla Macierewicza od śledczych Ziobry

Najnowsze ustalenia ws. Smoleńska. Policzek dla Macierewicza od śledczych Ziobry

Wrak prezydenckiego tupolewa
Wrak prezydenckiego tupolewa Źródło: Newspix.pl / Ciecierski Pawel
„GW” ujawniła najnowsze wyniki badań w sprawie tupolewa, który rozbił się w kwietniu 2010 roku w Smoleńsku.

„Gazeta Wyborcza” ujawniła najnowsze ustalenia naukowców z Włoch, Irlandii oraz Wielkiej Brytanii w sprawie katastrofy smoleńskiej. Specjaliści wzięli pod lupę 239 próbek, które sprawdzali pod kątem obecności trotylu lub innych materiałów wybuchowych.

Katastrofa smoleńska. Najnowsze wyniki badań tupolewa

Eksperci, którym badania zlecił zespół śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej dowiedli, że „niezwykle niski poziom materiałów wybuchowych wykrytych na przedmiotach, pochodzących z rozbitego samolotu, pozwala racjonalnie wykluczyć, że są to pozostałości po eksplozji”.

Badacze podkreślili, że śladowe ilości znaleziono w 89 próbkach, jednak może to być efekt zanieczyszczenia, do którego doszło przed katastrofą albo już po katastrofie, podczas przechowywania wraku. Według ekspertów żadnych śladów materiałów wybuchowych nie odnaleziono także na próbkach pobranych podczas przymusowej ekshumacji ofiar.

Naukowcy z włoskiego laboratorium wzięli pod lupę również próbkę gleby z miejsca katastrofy tupolewa i natrafili na „względnie wysoką” zawartość materiału wybuchowego RDX, co w ich opinii jest dowodem na potencjalnie rozległe, wysokie zanieczyszczenie tego terenu.

Policzek dla Macierewicza od śledczych Ziobry

Jak czytamy na łamach „Gazety Wyborczej”, śledczy powołani przez Zbigniewa Ziobrę z zespołu śledczego nr 1 umorzyli śledztwo ws. różnych nieprawidłowości i nadużyć, do których miało dochodzić w czasie wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej w prokuraturze i w rządzie przed 2015 rokiem. W toku postępowania sprawdzano m.in. czy protokoły w sprawie oględzin wraku prezydenckiego tupolewa w 2012 roku nie były sfałszowane. Śledczy stanowczo odrzucili taką możliwość.

Tymczasem Antoni Macierewicz od wielu lat forsuje tezę, że polscy śledczy już w 2012 roku zidentyfikowali ślady materiałów wybuchowych. Były szef podkomisji smoleńskiej przekonywał, że „ślady są dowodem obecności wybuchu, który zniszczył ten samolot, a eksplozja tego typu nie mogła być przypadkiem”. – Musiała być zaplanowana i przeprowadzona przez kogoś, kto chciał zabić polską elitą narodową – komentował.

Koszty śledztwa smoleńskiego od 2016 r. wyniosły już 74 mln złotych.

Czytaj też:
Szukali Romanowskiego w klasztorze w Lublinie. Rydzyk: U nas też
Czytaj też:
Lis opublikował „rozmowę” z Nawrockim. Internauci nie zostawili na nim suchej nitki

Źródło: Gazeta Wyborcza