Oto fragment odcinka:
Podcast został zrealizowany we współpracy ze Studiem Plac.
Minister finansów Andrzej Domański postawił na odwlekanie w czasie decyzji o wypłacie pieniędzy dla PiS. Zdecydował, że spyta PKW, co miała na myśli, wydając taką decyzję jaką wydała. Trzeba przyznać, że minister jest w trudnej sytuacji, bo jego szef czyli premier Donald Tusk jeszcze w starym roku ogłosił na portalu X, że na jego oko „pieniędzy nie ma i nie będzie”, a wielu prawników dowodzi, że Domański musi zrealizować decyzję PKW i pieniądze wypłacić. Wnikliwi obserwatorzy zauważyli, że nawet na koncercie z okazji inauguracji polskiej prezydencji w UE, w Teatrze Wielkim, minister siedział z nietęgą miną.
Niektórzy komentatorzy uważają, że w tej sprawie lepiej byłoby, żeby domagał się od premiera poleceń na piśmie, żeby uniknąć w przyszłości odpowiedzialności karnej.
Prawnicy w sprawie pieniędzy dla PiS się podzielili. Jedni mówią tak, drudzy inaczej. Każdy może sobie wybrać opinię, która mu pasuje. To chyba sprowokowało Krzysztofa Bosaka, jednego z liderów Konfederacji, do słów o prostytuowaniu się autorytetów prawniczych. Bosak uważa, że PiS powinno dostać pieniądze z budżetu na działalność. Tego samego zdania jest Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta. A ponieważ pieniędzy ciągle nie ma, PiS już złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra Domańskiego. Już pojawiły się głosy, że odmawiając wypłaty pieniędzy na działalność, obóz władzy chce „ukraść” wybory prezydenckie.
Im dłużej pieniądze nie będą wypłacane, tym głośniejsza będzie narracja PiS o oszukanych wyborach prezydenckich.
Twardy elektorat Koalicji Obywatelskiej, patrząc na to, co się dzieje myśli sobie: „jesteśmy na wojnie ze złem, wszystkie chwyty są dozwolone”. Obecna koalicja rządząca potrzebuje krwi czyli rozliczeń z PiS, bo inne rzeczy jej nie wychodzą. Zatem każdy, kto się wyłamuje z tych rozliczeń, zaliczany jest automatycznie w szeregi tych złych. Minister Andrzej Domański postanowił się nie wyłamywać z linii rozliczeń, co oznacza, że sam może być rozliczany po zakończeniu rządów obecnej koalicji. A każda władza się kończy. Prędzej czy później.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.